W środowym (25 listopada) wydaniu Faktów po faktach jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart opowiedziała m.in. o dalszych losach protestujących, którzy zostali spisani przez policję podczas demonstracji. – Teraz mamy do czynienia z wezwaniami dotyczącymi ostatnich kilku tygodni – machina nie działa szybko, ale działa. Policja usiłuje przesłuchiwać w miejscach zamieszkania osoby, którym doręcza wezwania. Wezwanie trzeba dostać na piśmie, protestowanie jest legalne – mówiła.
Aktywistka odniosła się również do wezwań, jakie Ogólnopolski Strajk Kobiet sformułował w kierunku sędziów i lekarzy. Chodzi o wezwanie przedstawicieli tych zawodów do niestosowania orzeczenia TK w sprawie aborcji. – Pomożemy wszystkim, którzy przestrzegają prawa. Pani Przyłębska wydała oświadczenie, choć nie ma do tego prawa – powiedziała Lempart. – Będziemy reagować, kiedy lekarze będą odmawiać aborcji, która jest legalna – zapowiedziała.
Brak publikacji orzeczenia TK? Marta Lempart: To nasz sukces
Marta Lempart, dopytywana, czy odbiera brak publikacji orzeczenia TK w Dzienniku Ustaw jako sukces Strajku Kobiet, powiedziała: To jest nasz sukces. To oświadczenie Przyłębskiej powoduje gniew nie tylko wyborców opozycji, ale i wyborców PiS. Kiedy jest pandemia i z tyloma problemami boryka się nasz kraj, PiS zajmuje się aborcją – to zniechęca nawet wyborców PiS – mówiła.
– Pan Kaczyński nie ma kontroli, ale ma do dyspozycji służby i może sobie ściągnąć 4 tys. policjantów tylko dlatego, że my robimy wydarzenie na Facebooku – dodała. Dopytywana o najnowszy roczny zakaz wstępu do Sejmu i Senatu, jaki wydał na nią szef Straży Marszałkowskiej, Lempart stwierdziła, że „może on sobie pisać pisma, ale nie może jej niczego zabronić”.
Marta Lempart: Kościół określił się jako główny wróg kobiet
Marta Lempart odniosła się również do incydentu, do jakiego doszło podczas konferencji prasowej Strajku Kobiet. Na wspomnianą konferencję nie wpuszczono przedstawicieli niektórych mediów – chodzi o media publiczne i te, które kojarzone są z nurtem prawicowym. – Na konferencje są zapraszani dziennikarze, funkcjonariusze służb mogą sobie pobrać materiały od policji i to zresztą robią – powiedziała.
Lempart pytana była również, czy postulaty Strajku Kobiet nie są zbyt obszerne i niejasne, a także, czy postulowana aborcja na życzenie nie zraża części umiarkowanych demonstrantów.– Nie sądzę, żeby mówienie komuś „zamknij się”, kiedy ten ktoś chce swoje postulaty wskazać, było głosem ulicy. Tylko komentariat twierdzi, że nasze postulaty to za dużo – wskazała. Mówiąc o „komentariacie”, Lempart odnosiła się do komentatorów, którzy analizują i oceniają działania Strajku Kobiet.
– Aborcja ciągle ma miejsce, udawanie, że nie jest ona dokonywana to kłamstwo. Kłamstwa zostawiamy Kościołowi i prawicy – mówiła, odnosząc się z kolei do pytania o postulat aborcji na życzenie. Dopytywana, czy polski Kościół jest, jej zdaniem, wrogiem kobiet, uznała, że „Kościół sam się określił w taki sposób”. – Episkopat może sobie kłamać, że nie ma nic wspólnego z polityką. Ale są dokumenty potwierdzające, ze nie mówią prawdy – dodała.
Czytaj też:
Marta Lempart z zakazem wstępu do Sejmu i Senatu. Jest pismo Straży Marszałkowskiej