Cieszyński zabrał głos ws. respiratorów: Nikt nie przedstawił dowodów, że sprawa jest kryminalna

Cieszyński zabrał głos ws. respiratorów: Nikt nie przedstawił dowodów, że sprawa jest kryminalna

Janusz Cieszyński
Janusz Cieszyński Źródło: Newspix.pl / Marek Hanyżewski
– Od początku, i to robią zarówno politycy KO jak i dziennikarze „Wyborczej” mówi się o tym, że doszło do przekrętu. Sugeruje się, że sprawa ma podłoże kryminalne. Na to nikt do tej pory nie przedstawił jakichkolwiek dowodów –mówił wiceminister Janusz Cieszyński o sprawie zakupu przez Ministerstwo Zdrowia respiratorów, z których większość nie dotarła do Polski.

Były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński obecnie pełni funkcję wiceprezydenta Chełma. Jak sam przyznaje, zajmuje się tam drogami, śmieciami, inwestycjami, zdrowiem i sprawami społecznymi, a także „swoim konikiem” czyli cyfryzacją. – Jestem zadowolony ze swojej pracy – podkreślił w rozmowie na antenie Radia ZET.

Cieszyński był pytany, czy jego rezygnacja z pracy w Ministerstwie Zdrowia była dobrowolna, czy ktoś mu ją zasugerował. – Sugerowała to pani redaktor Judyta Watoła, która była pani gościem w ubiegłym tygodniu – z przekąsem odparł były wiceminister zapewniając, że była to jego samodzielna decyzja. – Wysłałem do „Gazety Wyborczej” wezwanie do sprostowania naruszeń moich dóbr osobistych, ale „Wyborcza” odpisała, że w sumie nie wie kim jest red. Watoła, że ona tam nie pracuje. Jakby pani znała jej adres, to chętnie się dowiem – dodał Cieszyński.

Prowadząca rozmowę Beata Lubecka była wyraźnie zdziwiona. – Jak to nie, ale przecież została laureatką nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego, pracuje w „Gazecie Wyborczej” – powiedziała.

Ja dostałem pismo od Agory SA, wydawcy „Gazety Wyborczej”, że taka osoba przy ul. Czerskiej w Warszawie nie pracuje i żeby wysyłać pismo na inny adres. Ale tego adresu mi nie podano – stwierdził Cieszyński.

Cieszyski o respiratorach od handlarza bronią

Jednak głównym tematem rozmowy była sprawa zakupu przez rząd respiratorów od byłego handlarza bronią, z których większość nie dotarła do Polski.

Nie mam kaca moralnego. Działałem w warunkach, kiedy trzeba było podejmować szybkie decyzje – zapewnia wiceminister, który był odpowiedzialny za podpisanie umowy, która nie została zrealizowana. – Efekty nie były takie, jak oczekiwaliśmy, ale jestem przekonany, że nie było tam żadnych nieuczciwych działań, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem – dodał.

Cieszyński jest przekonany, że „jest duża szansa na to, że sprawa się wyjaśni a środki wrócą do Skarbu Państwa”. – Takie informacje miałem, kiedy odchodziłem z resortu zdrowia. Myślę, że sprawa będzie co do joty wyjaśniona – stwierdził.

Wywiad stał za zakupem respiratorów?

Cieszyński odniósł się też do pojawiających się teorii, że za zakupem respiratorów stały służby specjalne.

To absurdalna teza. Jaki jest sens zasilania funduszu operacyjnego przy okazji takiej transakcji, skoro można to zrobić normalnie, z budżetu państwa? – pytał retorycznie były wiceminister. – Jestem przekonany, że nie ma mowy o tym, o czym mówi red. Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”, posłowie opozycji, o jakiejkolwiek operacji wywiadu. To była operacja zakupu sprzętu, który w naszej ocenie był niezbędny. Liczba zgonów w Europie wynosiła wtedy 13 proc. – dodał.

Cieszyński podkreślił też, że w sprawie tej transakcji Ministerstwo Zdrowia otrzymało pozytywną opinię od CBA i na rynku nie było wtedy ofert zakupu bez pośrednika.

Cieszyński: Nie ma żadnych dowodów, ze sprawa ma podłoże kryminalne

Były wiceminister odniósł się równie do stawianych zarzutów sugerujących, że przy umowie zostało złamane prawo. – Pani Watoła mówi to co jej się wydaje. Potem to nie znajduje odzwierciedlenia w faktach. Takie są wszystkie artykuły „Gazety Wyborczej” na ten temat. Jest jakieś ziarno prawdy, natomiast cała reszta jest dopowiedziana w sposób nieprawdziwy – stwierdził.

Zarzucił, że dziennikarka „GW” działa w sposób nieprofesjonalny. – Pani Watoła powiedziała, że jej zdaniem zlecałem cos znajomym w ramach informatyzacji systemu zdrowia. Co prawda ona nie wie co i nie ma na to żadnych dowodów, bo jej się nie udało tego ustalić, ale i tak o tym mówi. To jest po prostu szkalowanie, tak nie można robić. Ja nie życzę nikomu, że go to spotykało – powiedział. – Od początku, i to robią zarówno politycy KO jak i dziennikarze „Wyborczej” mówi się o tym, że doszło do przekrętu. Sugeruje się, że sprawa ma podłoże kryminalne. Na to nikt do tej pory nie przedstawił jakichkolwiek dowodów – dodał.

Czytaj też:
„***** ***” w nekrologu opublikowanym przez „Gazetę Wyborczą”