Były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński obecnie pełni funkcję wiceprezydenta Chełma. Jak sam przyznaje, zajmuje się tam drogami, śmieciami, inwestycjami, zdrowiem i sprawami społecznymi, a także „swoim konikiem” czyli cyfryzacją. – Jestem zadowolony ze swojej pracy – podkreślił w rozmowie na antenie Radia ZET.
Cieszyński był pytany, czy jego rezygnacja z pracy w Ministerstwie Zdrowia była dobrowolna, czy ktoś mu ją zasugerował. – Sugerowała to pani redaktor Judyta Watoła, która była pani gościem w ubiegłym tygodniu – z przekąsem odparł były wiceminister zapewniając, że była to jego samodzielna decyzja. – Wysłałem do „Gazety Wyborczej” wezwanie do sprostowania naruszeń moich dóbr osobistych, ale „Wyborcza” odpisała, że w sumie nie wie kim jest red. Watoła, że ona tam nie pracuje. Jakby pani znała jej adres, to chętnie się dowiem – dodał Cieszyński.
Prowadząca rozmowę Beata Lubecka była wyraźnie zdziwiona. – Jak to nie, ale przecież została laureatką nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego, pracuje w „Gazecie Wyborczej” – powiedziała.
– Ja dostałem pismo od Agory SA, wydawcy „Gazety Wyborczej”, że taka osoba przy ul. Czerskiej w Warszawie nie pracuje i żeby wysyłać pismo na inny adres. Ale tego adresu mi nie podano – stwierdził Cieszyński.
Cieszyski o respiratorach od handlarza bronią
Jednak głównym tematem rozmowy była sprawa zakupu przez rząd respiratorów od byłego handlarza bronią, z których większość nie dotarła do Polski.
– Nie mam kaca moralnego. Działałem w warunkach, kiedy trzeba było podejmować szybkie decyzje – zapewnia wiceminister, który był odpowiedzialny za podpisanie umowy, która nie została zrealizowana. – Efekty nie były takie, jak oczekiwaliśmy, ale jestem przekonany, że nie było tam żadnych nieuczciwych działań, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem – dodał.
Cieszyński jest przekonany, że „jest duża szansa na to, że sprawa się wyjaśni a środki wrócą do Skarbu Państwa”. – Takie informacje miałem, kiedy odchodziłem z resortu zdrowia. Myślę, że sprawa będzie co do joty wyjaśniona – stwierdził.
Wywiad stał za zakupem respiratorów?
Cieszyński odniósł się też do pojawiających się teorii, że za zakupem respiratorów stały służby specjalne.
– To absurdalna teza. Jaki jest sens zasilania funduszu operacyjnego przy okazji takiej transakcji, skoro można to zrobić normalnie, z budżetu państwa? – pytał retorycznie były wiceminister. – Jestem przekonany, że nie ma mowy o tym, o czym mówi red. Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”, posłowie opozycji, o jakiejkolwiek operacji wywiadu. To była operacja zakupu sprzętu, który w naszej ocenie był niezbędny. Liczba zgonów w Europie wynosiła wtedy 13 proc. – dodał.
Cieszyński podkreślił też, że w sprawie tej transakcji Ministerstwo Zdrowia otrzymało pozytywną opinię od CBA i na rynku nie było wtedy ofert zakupu bez pośrednika.
Cieszyński: Nie ma żadnych dowodów, ze sprawa ma podłoże kryminalne
Były wiceminister odniósł się równie do stawianych zarzutów sugerujących, że przy umowie zostało złamane prawo. – Pani Watoła mówi to co jej się wydaje. Potem to nie znajduje odzwierciedlenia w faktach. Takie są wszystkie artykuły „Gazety Wyborczej” na ten temat. Jest jakieś ziarno prawdy, natomiast cała reszta jest dopowiedziana w sposób nieprawdziwy – stwierdził.
Zarzucił, że dziennikarka „GW” działa w sposób nieprofesjonalny. – Pani Watoła powiedziała, że jej zdaniem zlecałem cos znajomym w ramach informatyzacji systemu zdrowia. Co prawda ona nie wie co i nie ma na to żadnych dowodów, bo jej się nie udało tego ustalić, ale i tak o tym mówi. To jest po prostu szkalowanie, tak nie można robić. Ja nie życzę nikomu, że go to spotykało – powiedział. – Od początku, i to robią zarówno politycy KO jak i dziennikarze „Wyborczej” mówi się o tym, że doszło do przekrętu. Sugeruje się, że sprawa ma podłoże kryminalne. Na to nikt do tej pory nie przedstawił jakichkolwiek dowodów – dodał.
Czytaj też:
„***** ***” w nekrologu opublikowanym przez „Gazetę Wyborczą”