– To prezydent Andrzej Duda do mnie zadzwonił i powiedział, że nie zaakceptuje zamknięcia stoków. Zaapelował też, żebym wraz z branżą narciarską wypracował specjalne procedury sanitarne, co też się stało i umożliwiło otwarcie stoków – powiedział w poniedziałek w Polsat News wicepremier Jarosław Gowin. Sprawa szybko zaczęła żyć własnym życiem, bo widmo zamkniętych stoków sprawiło, że przedsiębiorcy z Podhala zapowiadali niedawno, że nie wpuszczą prezydenta na południe Polski. Chodziło o sprzeciw wobec zamknięcia hoteli, stoków i zorganizowania ferii zimowych w jednym terminie. Cicha interwencja prezydenta Dudy miałby więc uzasadnienie, ale za sprawą Jarosława Gowina przedostała się na zewnątrz, a na tym nie zależało nikomu w Pałacu Prezydenckim.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz o wpływie Dudy na otwarcie stoków: Najlepsi twórcy memów by tego nie wymyślili
We wtorek do „kontrolowanego przecieku” wicepremiera odniósł się też wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. – Prezydent Andrzej Duda jest miłośnikiem narciarstwa, więc jest zainteresowany, żeby wyciągi działały – powiedział polityk PiS.
– Co tu komentować? Gowin powiedział to, co powiedział, raczej na pewno nieprzypadkowo, i wyszło mało poważnie – w otoczeniu prezydenta Dudy słyszymy, że sprawa informowania o interwencji nie była wcześniej konsultowana i szef Porozumienia niepotrzebnie wyszedł przed szereg. – Mąciciel, nie pierwszy raz zrobił coś takiego – nasze źródło przy prezydencie wskazuje, że przeciek w sprawie otwarcia stoków nie był jednorazowym przypadkiem.
Czytaj też:
Czarzasty popłakał się na wizji. „Jest pan fantastycznym prezydentem”
– Od ostatniego razu nie minęło więcej niż dwa tygodnie. Dowód chyba wciąż jest w mediach społecznościowych Gowina. Trwały konsultacje z branżą meblarską (6 listopada premier Mateusz Morawiecki zdecydował, że sklepy meblowe będą nieczynne od 7 listopada – red.), brali w nich udział sam Gowin, premier Morawiecki i przedstawiciele firm, a tłumaczką była Magda Fitas-Dukaczewska. Mocno kontrowersyjny wybór, a Gowin zaraz umieścił w swoim profilu zdjęcie, żeby nikt nie miał wątpliwości, że PiS stawia na Dukaczewską, choć można było bez trudu znaleźć kogoś innego – słyszymy od naszego rozmówcy.
Informacja, wraz ze zdjęciem, rzeczywiście pojawiła się na oficjalnym profilu Jarosława Gowina 14 listopada. „Przy udziale premiera Morawieckiego trwają bardzo konstruktywne konsultacje z branżą meblową” – informował wicepremier, dołączając zdjęcie z telekonferencji, gdzie jako jedna z uczestniczek widniała Magda Fitas-Dukaczewska. Tłumaczka w przeszłości pracowała m.in. dla Donalda Tuska i była obecna przy jego rozmowie z Władimirem Putinem po katastrofie smoleńskiej. Współpracowała także z prezydentem Lechem Kaczyńskim, ale od dawna jest mocno skonfliktowana ze środowiskiem PiS. W 2019 r. udzieliła „Gazecie Wyborczej” wywiadu, w którym powiedziała, że „wolałaby dawać korepetycje, niż pracować na rzecz dobrej zmiany”.
– To profesjonalistka, ale jak ktoś z takim nastawieniem może brać udział w poufnych rozmowach z udziałem premiera i członków rządu? Przecież na rynku nie brakuje tłumaczy. Gowin szybko wykorzystał okazję i puścił w obieg informację o jej udziale. Teraz zrobił to samo w sprawie rozmowy o otwarciu stoków. Nie ma mowy o przypadku – podsumowuje źródło „Wprost” z Pałacu Prezydenckiego.
Czytaj też:
Poseł PiS został wolontariuszem. „Człowiek szybko nabiera pokory”
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.