W czwartek 11 grudnia stołeczna policja poinformowała o próbie zamachu na policjantów. „Doszło do usiłowania zabójstwa policjantów. Zatrzymany został 23-latek, który chciał zdetonować auto pod jednym z warszawskich komisariatów”– czytamy na Twitterze warszawskiej policji.
Była noc, zaczął wielokrotnie używać klaksonu. W ten sposób chciał ściągnąć w okolice auta jak najwięcej policjantów. Na całe szczęście nie doszło do eksplozji– relacjonowała policja szczegóły zdarzenia, do którego doszło w weekend
Policja informuje, że zabezpieczone w toku śledztwa materiały jednoznacznie wskazują, że 23-latek planował zabójstwo policjantów. Sąd na wniosek prokuratury zdecydował o jego areszcie na trzy mieisące.
Rzecznik KSP: Nie wiązałałbym próby detonacji z ostatnimi strajkami
Więcej informacji o sprawie przekazał w rozmowie z Polsat News nadkomisarz Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Policjant przyznał, że zagrożenie dotyczyło nie tylko policjantów, ale także mieszkańców okolicznych bloków. – Siła rażenia materiałów wybuchowych dotyczyła kilkunastu metrów. Policjanci na pewno by nie przeżyli – przyznał Marczak.
Jak poinformował Marczak, wybuch zabiłby także samego 23-latka. Mężczyzna był wczesniej znany policji i notowany m.in. za rozboje. Rzecznik policji przekazał, że wypowiedzi mężczyzny wskazują, że jego czyn był motywowany nienawiścią do policjantów, ale nie uważa by było to związane z ostatnimi strajkami.
Czytaj też:
Wybuchy w polskich sklepach w Holandii. Policja szuka świadków