Za sprawą wpisu polityka PO rozpoczęła się dyskusja na temat udziału Andrzeja Dudy w uroczystości zaprzysiężenia Joe Bidena. Tym bardziej że prezydent Polski jak dotąd nie pogratulował zwycięstwa amerykańskiemu przywódcy, a jedynie zwycięskiej kampanii.
„Podobno prezydent Andrzej Duda nie został zaproszony na zaprzysiężenie Joe Bidena. Warto zauważyć, że Pan Duda znajdzie się w zaszczytnym trio razem z Orbanem i Putinem, którzy też nie dostali zaproszenia. Zepchnęli nas na margines. Wstyd. Dyplomatołki!” – napisał na Twitterze Andrzej Halicki. Post europosła Koalicji Obywatelskiej szybko zyskał ogromną popularność. – Gdyby stosunki były dobre, byłoby oczywiste, że takie zaproszenie by się pojawiło. Konkluzja jest taka, że nasze relacje z USA powinny być dobre niezależnie od tego, kto urzęduje w Białym Domu. Nie zgadzam się więc z twierdzeniem, że z zasady przywódcy innych państw nie są zapraszani na tę uroczystość – mówił polityk w rozmowie z TVP Info. – To nie jest kwestia zasady, tylko tego, że kiedyś byliśmy przy pierwszym stoliku, a dzisiaj już przy nim nie siedzimy. To niestety efekt degradacji prestiżu, którego rząd PiS dokonuje na własną prośbę – dodawał.
– Dla Andrzeja Dudy byłby to straszny policzek, bo przyzwyczaił się, że jest najbliższym sojusznikiem amerykańskiego prezydenta – skomentował Leszek Miller.
Strona amerykańska o zaproszeniu dla Dudy
Portal Gazeta.pl poprosił o komentarz Joint Congressional Committee on Inaugural Ceremonies (Wspólnę komisję kongresową ds. ceremonii inauguracyjnych), która odpowiada za przygotowanie uroczystości zaprzysiężenia amerykańskiego prezydenta. „Proces związany z uczestnictwem i zaproszeniami wciąż jest rozważany w związku z pandemią COVID-19” – przekazała rzeczniczka komisji Paige Waltz przypominając, że na zaprzysiężeniu Baracka Obamy nie mieli pojawić się światowi liderzy, a poszczególne kraje reprezentowali ich ambasadorzy. Podobnie było w przypadku zaprzysiężenia Donalda Trumpa w 2017 roku, na którym również nie było Andrzeja Dudy.
W podobnym tonie w rozmowie wypowiedział się były ambasador Jan Wojciech Piekarski. „W USA nie ma zwyczaju zapraszania delegacji zagranicznych na inaugurację. Swoje kraje reprezentują ambasadorowie akredytowani w Waszyngtonie” - stwierdził. Również ambasada Stanów Zjednoczonych w Warszawie potwierdziła w rozmowie z Kontakt24, że normalnie liderzy innych państw nie są zapraszani na uroczystość zaprzysiężenia.
Czytaj też:
Joe Biden i Kamala Harris z tytułem „Człowieka Roku” tygodnika „Time”. „Za siłę empatii”