– Żadne akcje masowe nie rozkręcają się tak, żeby od razu było szybkie tempo. Należy wziąć pod uwagę, że szczepionki są do Polski dostarczane sukcesywnie. Ta akcja nabiera tempa, dajmy jej trochę czasu – mówił Andrzej Sośnierz pytany o tempo szczepień w Polsce. Z oficjalnych informacji rządu wynika, że do 4 stycznia do godziny 19 w naszym kraju zaszczepiono 85 tys. osób z grupy zero. Zdaniem byłego prezesa NFZ obecnie największym wyzwaniem może się okazać system dystrybucji oraz przechowywania szczepionek. – Nie ma takiej możliwości, żeby jakieś dawki się nie zmarnowały, tak jest również w przypadku innych leków. Wiele osób donosi, że w fiolkach znajduje się nawet sześć dawek – mówił.
Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu ds. szczepień mówił, że w Polsce istnieje około 7500 punktów szczepień, w których dziennie szczepionych może być blisko 100 tys. osób dziennie. – Akcja się pewnie rozkręci. Myślę, że ta liczba przy takiej ilości punktów, jeśli będą wydolne, będzie większa – stwierdził Sośnierz. - Mamy – wg wstępnych badań– około 19 proc. osób w województwie zachodniopomorskim, które już chorowały na COVID-19. Ciężko jest to jednoznacznie stwierdzić, tego nigdy nie sprawdzaliśmy, bo testowane były tylko osoby objawowe. Nasza słabość polega na tym, że nie wiemy, ile osób przechorowało. Ciężko będzie stwierdzić, w którym momencie rzeczywiście tą odporność populacyjną mamy - tłumaczył polityk Zjednoczonej Prawicy.
Sośnierz: Chcę się szczepić, ale nie będę zajmować komuś innemu miejsca
Andrzej Sośnierz zadeklarował, że sam zamierza się szczepić. - Chcę się szczepić, ale mam chorobę za sobą i nie będę zajmować komuś innemu miejsca - wyjaśnił. Pytany o to, czy przechorowanie zapewnia odporność podkreślił, że tego nie da się jednoznacznie stwierdzić. – Tego oczywiście nie wiemy, musi upłynąć trochę czasu, który jest najlepszym weryfikatorem. Ale tak samo jest w przypadku szczepionki - gwarancji odporności na zawsze nie ma - zaznaczył.
Który minister lepiej radzi sobie z pandemią?
Były szef NFZ ocenił również pracę ministrów zdrowia. Jego zdaniem z pandemią lepiej radzi sobie Adam Niedzielski. - Stara się uporządkować pewne sprawy, wskazałbym na niego, chociaż też nie jestem do końca zachwycony jego pracą. Jeśli zostałby wniosek o wotum nieufności wobec ministra, to głosowałbym za pozostawieniem go na stanowisku. Nie mamy w tej chwili zatrzęsienia kandydatów, to jest słabość partii rządzącej, brak takiego zaplecza medycznego. Krytyka Łukasza Szumowskiego była uzasadniona, bo przegapiliśmy najważniejsze momenty tej epidemii - ocenił.
Czytaj też:
Szef KPRM: W moim przekonaniu zaszczepieni nie powinni liczyć na przywileje