Przypomnijmy, że od kilku dni w przestrzeni publicznej poruszany jest wątek szczepień, jakie kilkanaście znanych osób przyjęło poza kolejnością. Chodzi o szczepienia przeciwko koronawirusowi na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Wśród osób spoza grupy zero, które poddały się szczepieniu znaleźli się m.in. Krystyna Janda, Andrzej Seweryn, Maria Seweryn, Edward Miszczak czy Wiktor Zborowski.
WUM początkowo tłumaczył, że użyto szczepionek z dodatkowej puli przekazanej przez Agencję Rezerw Materiałowych, a sama akcja miała być częścią promocji szczepień. ARM odcina się od tej wersji. Minister Zdrowia Adam Niedzielski zdecydował o zleceniu kontroli, by zbadać, jak przebiegły szczepienia poza kolejnością.
Krystyna Janda przeprasza i wyjaśnia
Do całego zamieszania odniosła się w poniedziałkowym wywiadzie na antenie TVN aktorka Krystyna Janda. Jak wyjaśniła, przedstawiciele wspomnianego centrum skontaktowali się z nią oraz innymi aktorami, w celu zorganizowania akcji promocyjnej. – Mieliśmy być szczepieni po medykach, powiedziano nam, że prawdopodobnie w połowie lutego – mówiła.
Jak dodała, 29 grudnia WUM powiadomił, że partia szczepionek została już otwarta i aktorom zaproponowano wcześniejsze przystąpienie do procedury. – Jeśli któryś z medyków uważa, że zabraliśmy mu szczepionki, to bardzo przepraszam. Zrobiliśmy to bez świadomości – wyjaśniła dodając, że aktorzy chcieli przede wszystkim promować akcję szczepień. Jak podkreśliła, po ujawnieniu informacji o zaszczepieniu artystów, wylała się na nią „fala nienawiści”. Aktorka ma regularnie otrzymywać groźby śmierci czy zapowiedzi podpalenia jej teatru. – Po raz pierwszy boję się, że stanie mi się coś złego – mówiła.
Jarosław Jakimowicz: Mam gdzieś panią Jandę, żenada
Poranek w TVP Info poświęcony był niemal w całości tematowi tzw. afery szczepionkowej. Sprawę komentowali m.in. Marek Jakubiak i Jarosław Jakimowicz. Zdaniem komentatorów, cała sytuacja przypomina jeden z filmów Barei, a uczestnicy zamieszania „powinni przeprosić”.
Najbardziej krytyczny był prezenter Jarosław Jakimowicz. Jak stwierdził, do niego nikt z WUM nie zadzwonił. mimo że jest po przeszczepie i z tego tytułu powinien posiadać medyczne przywileje.
– Mam gdzieś panią Jandę, żenada – uznał w pewnym momencie. Jak dodał, nie wierzy również w szczerość żalu, jaki aktorka wyraziła na antenie TVN. Jego zdaniem, zachowanie aktorki było wyreżyserowane. Po przerwie Jakimowicz zaczął parodiować Krystynę Jandę, odgarniając włosy i mówiąc w podobny sposób, jak aktorka.
Czytaj też:
Afera szczepionkowa. Piotr Müller: Ordynarne kłamstwo WUM