Sprawa, która toczyła się przed Sądem Okręgowym w Warszawie dotyczyła wypowiedzi aktywistki pro-life z maja 2018 roku. Kaja Godek stwierdziła na antenie Polsat News, m.in. że „premier Irlandii Leo Varadkar obnosi się ze swoją dziwną orientacją a homoseksualiści są zboczeni”. W odpowiedzi kilkunastu aktywistów oraz organizacji pozarządowych działających na rzecz praw osób LGBT złożyło pozew o ochronę dóbr osobistych. Domagali się przede wszystkim przeprosin.
Godek: Ruch LGBT nie będzie wymuszał poprawności w sądach
We wtorek 12 stycznia sąd w całości oddalił powództwo i obciążył powodów kosztami postępowania. „16 homoaktywistów nie udowodniło, że mają legitymację czynną, tj. że wypowiedzi o homoseksualistach bezpośrednio ich dotyczą. Sąd zdecydował, że moje słowa (w tym o związku homoseksualizmu z pedofilią) dotyczyły zjawiska, a nie osób, które złożyły pozew” - napisała Kaja Godek w mediach społecznościowych.
Działaczka pro-life zwróciła się również bezpośrednio do posła Lewicy Krzysztofa Śmiszka. „Szczególnie pozdrawiam jednego z powodów - partnera Roberta Biedronia, czyli Krzysztofa Śmiszka, który chodzi po świecie i mówi, że jest gejem. To nie znaczy, że jak pan pójdzie do sądu i powie, że jest gejem, to będzie Pan mógł wymusić zakaz jakiejkolwiek krytyki homoseksualizmu jako takiego” - stwierdziła. Godek zaznaczyła również, że „cieszy się nie tylko z faktu oddalenia pozwu, ale także z tego, że kształtuje się właśnie dobre orzecznictwo zapobiegające wymuszaniu poprawności politycznej w sądach przez ruch LGBT”.
Czytaj też:
Godek, Górniak, Lewandowska i Gessler. Są wyniki głosowania na Biologiczną Bzdurę Roku