Dziennikarze oburzeni po wyroku ws. Majewskiego. Chodzi o akcję ABW w redakcji „Wprost”

Dziennikarze oburzeni po wyroku ws. Majewskiego. Chodzi o akcję ABW w redakcji „Wprost”

ABW w redakcji „Wprost”
ABW w redakcji „Wprost” Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Michał Majewski został skazany prawomocnym wyrokiem przez Sąd Rejonowy w Warszawie za obronę laptopa w trakcie akcji służb w redakcji „Wprost”. Były dziennikarz tygodnika musi zapłacić karę grzywny w wysokości 18 tys. zł.

Proces wytoczył prokurator Józef Gacek, który w czerwcu 2014 roku nadzorował akcję ABW we „Wprost”. Dziennikarz został skazany za obronę laptopa w redakcji w czasie akcji służb. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w lutym 2020 roku w warszawskim Sądzie Rejonowym, który skazał Michała Majewskiego z artykułu 224 Kodeksu karnego, paragraf 2. Mówi on o tym, że „podlega karze ten, kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej”.

We wtorek 19 stycznia Michał Majewski przekazał, że wyrok się uprawomocnił. W związku z tym musi zapłacić karę grzywny w wysokości 18 tysięcy złotych. Już wcześniej dziennikarz podkreślał, że „w żadnym wypadku nie można było mówić o przemocy z jego strony a przypisywane mu zachowania nie miały miejsca”.

twitter

Krytyka wyroku ze strony dziennikarzy

Zdaniem wielu dziennikarzy wyrok sądu jest kuriozalny. „Niestety, sąd znowu stanął po stronie bezprawia, jakim była akcja ABW we Wprost. Nieważne jaka jest władza, każda bez wyjątku będzie chciała dopaść dziennikarzy, którzy ujawniają afery, nadużycia, taśmy i niewygodne dokumenty. A sądy od lat niezmiennie są obrazem patologii i bezprawia” - stwierdził Andrzej Gajcy z Onetu. P„rzecież taki wyrok to skandal. Wbrew elementarnym faktom, wbrew temu co faktycznie działo się na miejscu” - napisał do Majewskiego Wojciech Wybranowski. „Dla takich sytuacji przewidziana jest instytucja ułaskawienia. Panie prezydencie proszę nam Majewskiego ułaskawić” - skomentowała Kataryna.

twittertwitter

„Skandal i idiotyzm (niezależnie od oceny Latkowskiego)” - dodał Marek Twaróg z „Dziennika Zachodniego”. „Wyrok tak skandaliczny jak najście służb na redakcję »Wprost«, której jest pokłosiem” - zaznaczył Tomasz Walczak z „Super Expressu”. „Nie znam szczegółów wyroku. Ale dziennikarz jest zobowiązany chronić źródło informacji. To służby powinny odpowiadać za akcję w redakcji »Wprost«” - ocenił Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej”. „To jest niewyobrażalny skandal i jawne kpiny z wolności słowa i praw obywatelskich” - napisał Wojciech Biedroń z „Sieci”.

Afera taśmowa

W czerwcu 2014 r. we "Wprost" ujawniono sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca.

W połowie czerwca 2014 roku do redakcji „Wprost” weszli funkcjonariusze ABW kierowani przez Józefa Gacka. Służby chciały zająć nośniki z oryginałami nagrań. Po tym, jak nie udało się skopiować zawartości komputerów, usiłowali wyrwać laptop ówczesnego naczelnego „Wprost” Sylwestra Latkowskiego. Michał Lisiecki i Michał Majewski starali się go osłonić. Kiedy funkcjonariusze zaczęli szarpać Latkowskiego, Majewski krzyknął, aby otworzyć drzwi. Wówczas do redakcji weszły m.in. ekipy telewizyjne.

Źródło: WPROST.pl