Bortniczuk broni Emilewicz i atakuje opozycję: Zachowuje się jak smerf Maruda

Bortniczuk broni Emilewicz i atakuje opozycję: Zachowuje się jak smerf Maruda

Kamil Bortniczuk
Kamil Bortniczuk Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski/ FOTONEWS
Jadwiga Emilewicz przyznała ostatnio, że „mama wygrała w niej z posłanką”. Tak była wicepremier skomentowała udział jej synów w obozie narciarskim. W obronie posłanki stanął Kamil Bortniczuk, który upatruje winy Emilewicz tylko w jednym aspekcie.

Przypomnijmy, synowie Jadwigi Emilewicz korzystali ze stoku w Suchem, chociaż licencje zezwalające na taką aktywność wydano im dopiero po zakończeniu obozu narciarskiego. – Niestety mama wygrała u mnie z posłanką. Nie zadałam sobie pytania, czy to wypada. Powinniśmy byli zostać w domu, bo taki jest koszt obowiązków, których się podjęłam – tak aferę ze swoim udziałem skomentowała sama zainteresowana.

Bortniczuk o sprawie Emilewicz: Rozdmuchano sytuację

O te słowa zapytano Kamila Bortniczuka, który w środę 27 stycznia pojawił się w Poranku „Siódma-Dziewiąta”. Jego zdaniem synowie byłej wicepremier mieli prawo wziąć udział w obozie sportowym, ponieważ klub wysyłający chłopców na turnus posiadał odpowiednią licencję. – Pani osobiście zawiozła synów na stok, tam zrobiono jej zdjęcie i rozdmuchano sytuację – stwierdził poseł Porozumienia.

Według polityka „Emilewicz tak naprawdę nie zrobiła nic złego, po za tym że ma rozpoznawalną twarz i zawiozła dzieci na stok”. – Nie naruszyła żadnych obostrzeń, jej synowie uczestniczyli w obozie jako zawodnicy klubu narciarskiego podobnie jak kilkadziesiąt innych dzieciaków. I tych innych dzieciaków nie pociąga się do odpowiedzialności, bo brali udział w obozie w sposób legalny – argumentował.

Siłownie nadal zamknięte. Bortniczuk komentuje

Bortniczuk został zapytany również o wypowiedź prof. Andrzeja Horbana, który na antenie RMF FM mówił o zamkniętych siłowniach. – Jeżeli ktoś uprawia sport, to równie dobrze może uprawiać na świeżym powietrzu, kupić sobie do domu hantle za parę groszy i poćwiczyć – stwierdził główny doradca premiera ds. walki z COVID-19.

Poseł Porozumienia nie widzi nic złego w słowach prof. Horbana wskazując, że koronawirusem można zarazić się chociażby w szatni na siłowni. Jego zdaniem młodzi ludzie przychodzący poćwiczyć mogą sami przejść zakażenie łagodnie, ale pozarażać swoich bliskich w domu, którzy już takiego szczęścia nie będą mieli. – Też chciałbym, żeby wszystko było otwarte, ale specjaliści wskazują na to, że część gospodarki powinna być jeszcze przez jakiś czas ograniczona – wskazywał.

Podczas rozmowy Bortniczuk został zapytany również o to, czy polski rząd powinien zakupić dodatkowe szczepionki tak, jak robią to Niemcy. – Z tego co wiem, nie ma takiej potrzeby – odpowiedział dodając, że obecnie mamy zakontraktowane 85 mln dawek. Odniósł się również do krytyki ze strony opozycji, która wskazuje na brak preparatów oraz opóźnienia w akcji szczepień. – Opozycja zachowuje się jak smerf Maruda w tej sprawie i nigdy nie jest zadowolona. Kiedy opozycja jest zaproszona na spotkanie i poznaje od podszewki pracę rządu to chęć do krytykowania maleje – skwitował.

Czytaj też:
Poseł PiS zaszczepiony poza kolejnością? „Postąpiłem zgodnie z prawem”. Co na to minister zdrowia?

Źródło: Poranek "Siódma-Dziewiąta"