Pod koniec stycznia media obiegła szokująca informacja o przypadku, do którego doszło na Dolnym Śląsku. Przedstawiciele Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt przekazali, że mimo panujących na dworze arktycznych mrozów, właściciel psa z Jugowej w powiecie świdnickim trzymał zwierzę na zewnątrz, w dodatku na wilgotnym posłaniu. Czworonóg zmarł w męczarniach, a jego opiekun za bardzo się tym nie przejął. Takich przypadków jest jednak więcej. Na początku lutego policjanci i odebrali 18 owczarków 50-letniemu właścicielowi hodowli, który przetrzymywał je na mrozie. Zwierzaki były w tak tragicznym stanie, że wymagały natychmiastowej pomocy weterynarza. W niedzielę 7 lutego funkcjonariusze uratowali gromadkę szczeniaków wyrzuconą na mróz w pobliżu Aleksandrowa Łódzkiego. Z kolei Pet Patrol z Rybnika poszukuje obecnie właściciela psa, który przywiązał zwierze przy sklepie w Niewiadomiu i zniknął.
Co robić, gdy widzimy porzuconego psa na mrozie?
Weterynarze i organizacje zajmujące się prawami zwierząt apelują, aby nie być obojętnym i reagować, gdy widzimy zwierzaka w potrzebie, szczególnie, gdy temperatura na dworze spada poniżej zera. Czworonogi - choć nie są nam w stanie tego powiedzieć - dokładnie tak jak ludzie odczuwają zimno. Pozostawienie psa na mrozie i brak odpowiedniego schronienia jest w świetle ustawy o ochronie zwierząt wykroczeniem, za które grozi kara aresztu, grzywny lub też odebrania czworonoga.
Najprostszy sposób, aby pomóc porzuconym zwierzakom, to telefon na policję, straż miejską czy do wydziału ochrony środowiska naszego urzędu miejskiego. Można też zaalarmować zaprzyjaźnioną fundację zajmującą się pomocą zwierzętom w potrzebie. Większe problemy może sprawiać interwencja dotycząca psa przebywającego w złych na prywatnej posesji - wówczas konieczne może okazać się zdobycie odpowiednich dokumentów, by służby mogły wejść na teren posesji i odebrać zwierzaka dotychczasowym właścicielom.
Czytaj też:
Gromadka szczeniąt porzucona na mrozie. Nagroda za pomoc w ujęciu sprawcy