Radio ZET dotarło do pisma, które szefową sanepidowskiej „Solidarności” napisała do Krzysztofa Saczki pełniącego w zastępstwie obowiązki Głównego Inspektora Sanitarnego. Pismo zostało wysłane 25 stycznia.
„Po co nakładamy mandaty, które i tak są anulowane?” – pyta szefowa sanepidowskiej „Solidarności” w wysłanym do GIS piśmie. „ Uważamy, że aby realizować nasze zadania polegające na zachowaniu bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego w kraju należy wreszcie uporządkować wszystkie akty prawne, by działania były skuteczne, nasza praca bezpieczna, a wydawanie poleceń pracownikom miało sens” – dodaje.
Szefowa sanepidowskiej „Solidarności”: Pracownicy są szykanowani i poniżani
Walczak zwraca też uwagę na liczne problemy i zagrożenia, które spotykają pracowników sanepidu w związku z przeprowadzanymi kontrolami. W piśmie prosi o podjęcie pilnych działań w związku z tym, że pracownicy stacji są „znieważani, wyśmiewani, szykanowani i poniżani” podczas kontroli.
„Nie wyrażamy zgody i nie pozwolimy, by przedsiębiorcy mogli tworzyć listy pracowników łamiących prawo, by każdy pracownik, który złamie prawo realizując czynności na podstawie nielegalnego rozporządzenia premiera miał zostać napiętnowany, a listy miały posłużyć przedsiębiorcom i prawnikom w przygotowaniu pozwów, które pozwolą pociągnąć te osoby do odpowiedzialności a także napiętnować w ich środowiskach” – pisze Walczak.
„ Żądamy podjęcia w trybie pilnym działań w celu zabezpieczenia pracowników” – można przeczytać w piśmie.
Jak ustalił reporter radia Maciej Bąk, związkowcy z sanepidu w zeszłym tygodniu spotkali się w tej sprawie z szefostwem GIS. Jednak na razie w sprawie miały nie paść żadne konkretne deklaracje.
Czytaj też:
Kolejne luzowanie obostrzeń w Polsce? Mateusz Morawiecki: Trzymajmy rękę na pulsie