Ksiądz Andrzej Dymer był założycielem Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie. Przez wiele lat sprawował funkcję dyrektora Instytutu Medycznego Jana Pawła II w tym mieście. W ubiegłym tygodniu został odwołany przez abp Andrzeja Dzięgę po tym, jak kościelny hierarcha spotkał się z jedną ofiar księdza. Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny czasopisma „Więź” w rozmowie z TVN24 zaznaczał, że to było pierwsze spotkanie arcybiskupa z jakąkolwiek ofiarą księdza pedofila.
Hierarchowie wiedzieli o przestępstwach?
Ksiądz Andrzej Dymer miał dopuszczać się czynów pedofilskich od lat 90. W 2008 roku został skazany przez sąd kościelny na karę finansową i zakaz pracy z młodzieżą. Odwołał się jednak od tej sprawy, ale do dziś nie zapadł ostateczny kościelny wyrok w tej sprawie. Duchowny nigdy nie stanął przed sądem powszechnym z powodu przedawnienia spraw. W 2008 r. prokuratura umorzyła śledztwo. Jak przypomina TVN24 w głośnym reportażu „Najdłuższy proces Kościoła”, o tym, że ksiądz Dymer miał wykorzystywać seksualnie osoby nieletnie, szczecińscy biskupi mieli wiedzieć od 1995 roku. Ostatnie przestępstwo, które ujawnili dziennikarze, miało mieć miejsce w 2000 roku. Przez ponad ćwierć wieku Trybunałowi Kościelnemu nie udało się prawomocnie zakończyć procesu w sprawie molestowania chłopców. – Miałem nadzieję, że procesy kościelne będą skuteczne. Ale lata mijały, a ten ksiądz Dymer zamiast być jakoś sprawiedliwie osądzony i ukarany za swoje czyny, piastował coraz to wyższe stanowiska – mówi Tarsycjusz Krasucki, dziś franciszkanin, prawie 30 lat temu – jedna z ofiar molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Dymera.
Abp Polak przeprasza, że nie sprostał oczekiwaniom
Na medialne doniesienia zareagował abp Wojciech Polak. Delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży podkreślił, że osobiście spotkał się z pokrzywdzonymi i na podstawie ich relacji uważa, że przewlekłość postępowania wobec ks. Andrzeja Dymera oraz postępowanie wobec ofiar nie mają usprawiedliwienia. Przyznał również, że jest mu przykro, że nie sprostał oczekiwaniom osób pokrzywdzonych. „Ponieważ osobom pokrzywdzonym towarzyszyli doświadczeni prawnicy znający sprawę, uznałem, że osoby skrzywdzone będą miały wystarczającą pomoc, aby dokonać zgłoszenia do Stolicy Apostolskiej, zgodnie z obowiązującym w Kościele prawem” – tłumaczył.
Ks. Andrzej Dymer przez wiele lat zmagał się z chorobą nowotworową. Zmarł we wtorek 16 lutego. Informację o jego śmierci potwierdziła kuria szczecińsko-kamieńska.
Czytaj też:
Torturowani księża i pokazowy proces. Jedno z najbrutalniejszych uderzeń w Kościół w PRL