W kwietniu 2020 w Polsce obowiązywał ścisły lockdown, w ramach którego możliwości poruszania się czy przemieszczania się były znacząco ograniczone. Jeden z krakowskich działaczy Prawa i Sprawiedliwości opublikował wówczas fotografie prominentnych działaczy partii m.in. Beaty Szydło czy Ryszarda Terleckiego, którzy w rocznicę katastrofy smoleńskiej udali się na Wawel. Oburzony tym faktem był Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który zawiadomił o sprawie prokuraturę.
„Rozporządzenie bez podstawy nie wiąże nikogo”
Ostatecznie sprawą zajął się sąd w Krakowie, który uznał, że politycy PiS nie złamali prawa. W ocenie sądu nie ma wystarczających dowodów na złamanie przepisów, a ponadto, nawet gdyby takowe się pojawiły, to obostrzenia wprowadzone rozporządzeniami nie miały podstawy prawnej, stąd też ich nieprzestrzeganie nie może być z założenia uznane za czyn bezprawny. - Jeżeli rozporządzenie jest wydane bez podstawy, to ani nie wiąże obywatela, który jest zwykłym Janem Kowalskim, który chce wziąć udział w zgromadzeniu, ani nie wiąże rządzących, którzy również się gromadzili w przestrzeni publicznej w tym czasie – tłumaczył dr hab. Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Czytaj też:
Senat zdecydował ws. kandydatury Piotra Wawrzyka. Stanisław Karczewski: Żenujący spektakl