Łukasz Nowak zaznaczył na antenie TVN, że wciąż nie są znane dokładne przyczyny śmierci Aleksandra Doby, który zmarł w poniedziałek 22 lutego. Jak dodał organizator wyprawy na Kilimandżaro, szczegóły i tak zostaną w pierwszej kolejności przekazane rodzinie zmarłego.
Organizator wyprawy na Kilimandżaro o śmierci Aleksandra Doby
Wiadomo jednak, jak wyglądały ostatnie chwile podróżnika. – Wszyscy uczestnicy zdobyli Kilimandżaro. Co to tak naprawdę znaczy? Mamy wulkan, na którym są trzy punkty, trzy wierzchołki. Zalicza się już, kiedy się wejdzie na ten najniższy. Dużo osób, kiedy czuje się trochę słabiej, już w tym momencie mówi: Dobra, mam zaliczony szczyt, mogę schodzić – wyjaśnił.
Kilku uczestników, którzy zdobyli najwyższy wierzchołek, schodząc spotkała Dobę mówiąc mu, że skoro ten też zdobył Kilimandżaro, to może schodzić z góry. – Olek powiedział że nie, że czuje się dobrze, idzie po dach Afryki. Nie było żadnych powodów, żeby go do tego zniechęcać – podkreślił Nowak.
Doba zdobył szczyt w towarzystwie przewodników. – W momencie, gdy mieli robić pamiątkowe zdjęcia i szykować się do powrotu, Olek poprosił o dwie minuty przerwy. Usiadł na kamieniu i jak to relacjonują przewodnicy – po prostu zasnął. Mimo reanimacji, nie byli go w stanie uratować – dodał.
Aleksander Doba – kim był?
Urodzony we wrześniu 1946 roku Aleksander Doba już w latach 80. zaczął uprawiać turystykę kajakową. Samotnie przemierzał coraz dłuższe dystanse, bijąc kolejne rekordy. Głośno było chociażby o jego wyczynie z 1989 roku, kiedy to przepłynął 5125 km w ciągu roku, mając do dyspozycji jedynie 26 dni urlopu na tego typu aktywności.
Doba opłynął kajakiem Bajkał i Morze Bałtyckie, a także jako pierwszy polskie wybrzeże. Jako pierwszy człowiek na świecie samotnie przepłynął Atlantyk z kontynentu na kontynent, korzystając wyłącznie z siły własnych mięśni. O jego wyprawie zakończonej w lutym 2011 roku rozpisywały się media na całym świecie.
Czytaj też:
Kiedy pogrzeb Aleksandra Doby? Mimo sprawnych działań, sprowadzenie ciała trochę potrwa