Wszystko zaczęło się w sierpniu ubiegłego roku, kiedy to prof. UW Marek Łaziński, a jednocześnie członek Rady Języka Polskiego odpowiedział na list nadesłany do RJP. Pochylił się tam nad słowem „Murzyn” stwierdzając, że kiedyś słowo to było neutralne, jednak dziś jest obarczone złymi skojarzeniami i archaiczne. Profesor uznał także, że nie zaleca stosowania tego słowa.
Kiedy opinia ta spotkała się z krytyką, Rada poinformowała w obszernym oświadczeniu, że nie ma ona wiążącej mocy i nie jest opinią całej Rady. Jak jednak informuje „Rzeczpospolita”, 26 października 2020 r. miało miejsce posiedzenie rady plenarnej Rady Języka Polskiego, podczas której przyjęto opinię o słowie „Murzyn”. Wówczas słowo to zyskało status opinii Rady Języka Polskiego. To wyraźnie nie spodobało się sędzi TK Krystynie Pawłowicz.
Pawłowicz oburzona
„Politycznie poprawna Rada Języka Polskiego, wzorem lewackiego świata stopniowo unieważnia nam nasz piękny, bogaty, oryginalny język ojczysty. Kolejnym słowom przypisuje, sprzecznie z ich dotychczasowym, oczywistym sensem, obraźliwe znaczenia. Ma to swe skutki PRAWNE, bo skoro ta RADA nobilituje wulgaryzmy »wyp....aj«/,a deprecjonuje neutralne „Murzyn”, to staje się językowym narzędziem PRZEMOCY politycznej i ograniczania prawa używania jęz. polskiego. »Dzięki« tej Radzie sądy mają podkładkę dla uniewinnienia za wulgaryzmy, a karania za słowa neutralne” – wzburza się na Twitterze Pawłowicz.
twittertwitterCzytaj też:
Pawłowicz radzi internaucie. „Idziemy do koszar wojskowych, zabieramy skarpetki...”