W zaginionym tomie znajdowały się między innymi numery PESEL, czyli dane wrażliwe ofiar księdza Dymera. Zmarły niedawno duchowny był oskarżany o liczne przestępstwa seksualne wobec nieletnich.
Maciej Strączyński, prezes sądu okręgowego w Szczecinie zapewnia, że zaginięcie tomu nie wpłynie na przebieg sprawy. Jak zaznacza, tom nie był prawidłowo oznakowany przez prokuraturę i dlatego mógł się po prostu "zawieruszyć" pomiędzy setkami tomów innych akt składowanych w pomieszczeniach sądu.
Sprawa ks. Dymera
Duchowny ze Szczecina, który od ponad 20 lat był oskarżany o pedofilię, zmarł bez osądzenia przez sąd świecki, po przeciąganym latami postępowaniu przed sądem kościelnym, którego rezultat nie jest znany. Dopiero w tygodniu poprzedzającym jego śmierć, gdy stacja TVN24 wyemitowała reportaż „Najdłuższy proces Kościoła”, ks. Dymer został usunięty z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego Jana Pawła II w Szczecinie.
Oświadczenie w tej sprawie wydał abp Wojciech Polak. Prymas i delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży przyznał w nim, że „nie sprostał oczekiwaniu” podczas spotkania z domniemanymi ofiarami duchownego, a kościelne postępowanie toczyło się zbyt długo.
Czytaj też:
Poważne zarzuty do pracy DPS-u w Szczecinie. „Nasi bliscy wyglądali na wycieńczonych okropnie”