Ułaskawienie policjanta, który raził paralizatorem Igora Stachowiaka? Wniosek nie dotarł do prezydenta

Ułaskawienie policjanta, który raził paralizatorem Igora Stachowiaka? Wniosek nie dotarł do prezydenta

Publiczność na rozprawie apelacyjnej ws. dotyczące śmierci Igora Stachowiaka
Publiczność na rozprawie apelacyjnej ws. dotyczące śmierci Igora Stachowiaka Źródło: Newspix.pl / Lukasz Woznica
Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał negatywną opinię do wniosku o ułaskawienie Łukasza R., jednego z policjantów, którzy znęcali się nad Igorem Stachowiakiem. Prośbę o prawo łaski złożyła żona funkcjonariusza.

Pod koniec ubiegłego roku do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia trafił wniosek o ułaskawienie Łukasza R. To jeden z czterech policjantów, których skazano za przekroczenie uprawnień i fizyczne znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem w toalecie wrocławskiego komisariatu. Ten konkretny funkcjonariusz miał trzy razy porazić 25-latka prądem w sytuacji, gdy mężczyzna miał na rękach zapięte kajdanki. Przed sądem tłumaczył swoje zachowanie „stanem wyższej konieczności”. Wniosek najpierw odrzucił sąd rejonowy. Teraz taką samą decyzję podjął Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Oznacza to, że nie trafi on już do Wydziału ds. Ułaskawień Prokuratury Krajowej, która później mogłaby skierować go dalej do prezydenta.

Wyroki i kasacje ws. powiązanej ze śmiercią Igora Stachowiaka

Przypomnijmy, że po opisywanych tutaj wydarzeniach Igor Stachowiak zmarł, ale w ocenie sądu działania policjantów nie miały wpływu na zgon zatrzymanego. Zostali oni jednak uznani za winnych wspomnianych wcześniej czynów. Łukasza R. skazano na 2,5 roku więzienia. Jego trzech kolegów na dwa lata pozbawienia wolności. Prawomocny wyrok zapadł w lutym 2020 roku. Łukasz R., Adam W. i Paweł G. złożyli kasację od swoich wyroków. Na kasację zdecydował się też Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. On jednak uważa, że sądy powinny dokładniej zbadać kwestię rażenia paralizatorem - czy aby na pewno to właśnie nie ten fakt stanowił przyczynę zgonu.

Śmierć Igora Stachowiaka

Nowe ustalenia ws. śmierci na komisariacie 23-letniego Igora Stachowiaka, do której doszło w maju 2016 roku, wyszły na jaw dopiero dzięki dziennikarskiemu śledztwu. W programie TVN „Superwizjer” ujawniono m.in. wypowiedzi anonimowych osób i fragmenty nagrań. W reportażu autorstwa Wojciecha Bojanowskiego stwierdzono, że zatrzymany był rażony paralizatorem również w policyjnej toalecie.

W TVN24 pokazano nagranie z kamery, która była przymocowana do paralizatora. Mężczyzna był rażony paralizatorem w momencie, kiedy był zakuty w kajdanki, a na to nie zezwalają przepisy. Funkcjonariusze kazali też zatrzymanemu zdjąć spodnie, aby go przeszukać. Po zajściach w toalecie Igor Stachowiak zmarł. Mimo że na komisariacie są zainstalowane kamery, nie zachowały się żadne nagrania z tamtego dnia.

Czytaj też:
Burza po kontrowersyjnym wpisie rzecznika policji. „Kontekst filmiku fatalny”

Źródło: Onet.pl