W piątek 2 kwietnia jedna z mieszkanek Piątku (woj. łódzkie) zadzwoniła na policję. Kobieta wyjaśniła, że jej 30-letni syn znajduje się pod wpływem alkoholu i jest agresywny. Do domu, w którym w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadzono już kilkanaście interwencji, wysłano patrol składający się z 33-letniego policjanta i rok starszej funkcjonariuszki – podaje tvn24.pl.
Piątek. Ciało 30-latka znaleziono w zagajniku
Reporter Radia Łódź przekazał, że 30-latka zabrano do radiowozu, a jego matka nie wiedziała, co dalej się z nim stało. Następnego dnia ciało mężczyzny znaleziono w zagajniku leżącym kilka kilometrów od domu 30-latka. Sekcja zwłok wykazała rozległe obrażenia wewnętrzne.
Zarzuty postawiono już mundurowym. – Interweniujący policjant usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który skutkował zgonem 30-letniego mężczyzny – przekazał Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej cytowany przez tvn24.pl.
Funkcjonariusz jest również podejrzany o przekroczenie uprawnień i naruszenie nietykalności osobistej 30-latka. Jego towarzyszka usłyszała z kolei zarzut poświadczenia nieprawdy, niedopełnienia obowiązków oraz narażenia ofiary na ryzyko utraty zdrowia lub życia. Wobec mundurowych wszczęto już postępowania administracyjne i dyscyplinarne, które prawdopodobnie będzie skutkowało wydaleniem ich ze służby.
Czytaj też:
Grecki dziennikarz śledczy zastrzelony przed domem. Zabójcy odjechali motocyklem