Hanna Zagulskato aktywistka, która w minionych dniach dała się poznać ze zbiórki na komputer. 30-letnia Zagulska poinformowała, że prowadzi zrzutkę z powodu swoich urodzin. „Urodziłam się 2 kwietnia 1991 roku w Szamotułach. w tym roku kończę 30 lat. Niektóre z Was pytają mnie co bym chciała dostać, wystarczy mi pamięć i obecność w relacji. To najważniejsze. A poza tym: komputer stacjonarny + artykuły biurowe, żebym miała swoje biuro domowe, miejsce do pracy. Marzę o tym, uwierzcie. Może jesteście w stanie mi pomóc? Dzięki tej zrzutce kupię komputer, powstanie moja wymarzona przestrzeń do nauki, pisania, pracy, robienia rzeczy, grania w gierki i spotykania się z terapeutką. Dziękuję za każdą ciepłą myśl i polską złotówkę” – napisała w opisie zbiórki.
Hanna Zagulska znów wzbudza kontrowersje
W sieci zawrzało. Internauci byli oburzeni, że 30-letnia kobieta „zbiera na gadżety”, na które z powodzeniem może zarobić sama. Teraz Zagulska znów popełniła wpis, który spotkał się z krytyką. „Chcę świata, w którym praca to po prostu chęć i dodatkowa aktywność, a nie konieczność” – napisała na Twitterze.
Komentujący pytają, co w sytuacji, gdy chęci nie istnieją? Co z osobą, która nie ma ochoty pracować? Czy wówczas „należy jej się” sponsorowanie od pozostałych osób, które jednak do pracy poszły? Do wpisu aktywistki odniósł się nawet Marek Belka, który przewrotnie przypomniał 30-latce, że w polskim prawie nie ma zapisanego obowiązku pracy.