Magdalena Merta pojawiła się w poniedziałek 12 kwietnia na antenie TOK FM, gdzie zapytano ją o działalność podkomisji Antoniego Macierewicza oraz rzekomy konflikt wewnątrz tej grupy ekspertów. – Krążą słuchy, że raporty będą dwa – zdradziła wdowa po Tomaszu Mercie, który zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu. Jak dodała Merta, „część osób zgłosi swoje votum separatum wobec ustaleń drugiej części” podkomisji.
Podkomisja Macierewicza przedstawi dwa raporty?
Zdaniem Merty na finalne ustalenia trzeba będzie jeszcze poczekać. – Pamiętam, jak długo na prawdę musiały czekać rodziny katyńskie – wyjaśniła. – Nie chciałabym, żeby niepotrzebny pośpiech odbył się kosztem badań – przyznała dodając, że kluczowe są badania nad wrakiem tupolewa, którego Polacy nie odzyskali do dziś.
Wdowa po generalnym konserwatorze zabytków dopuszcza, że katastrofa smoleńska była wypadkiem lotniczym, a nie zamachem. – Wolałabym, żeby był to wypadek. Łatwiej byłoby z tym żyć – wyjaśniła. Pytana o to, czy czeka na wyjaśnienie przyczyn zdarzeń z 10 kwietnia 2010 roku przez Macierewicza, odpowiedziała jednoznacznie. – Wolałabym, żeby zrobiła to niezależna zagraniczna instytucja – przyznała.
Czytaj też:
Wrzaski ginących pod Smoleńskiem na antenie TVP. Roman Giertych kieruje pozew w imieniu wdowy