Nagroda, o której mowa to nagroda im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego Prymasa Tysiąclecia. Przyznaje ją Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego „za wybitne osiągnięcia naukowe, dydaktyczne, zawodowe bądź organizacyjne mające na celu szerzenie zasad katolickich zgodnie z zasadą Deo et Patriae”. W środę 14 kwietnia taką nagrodę, poprzedzoną laudacją na jego cześć, otrzymał abp Andrzej Dzięga.
Sprawa jest jednak zaskakująca, gdyż wobec nagrodzonego arcybiskupa Dzięgi toczy się w Watykanie postępowanie wyjaśniające możliwe zaniedbania w sprawie pedofilii. Przypomnijmy, że chodzi o sprawę ks. Andrzeja Dymera, którego w 2008 roku uznano winnym wykorzystywania seksualnego nieletnich. Przez wiele lat arcybiskup Dzięga był przełożonym wspomnianego księdza.
Terlikowski ostro: Wiedza się nie przebiła, albo mają prawa małoletnich w...
Wykorzystywanie, jakiego dopuszczał się ks. Dymer, miało mieć miejsce już w latach 90. Jednak dopiero w 2008 roku, kiedy o sprawie rozpisują się media, zaczyna się oficjalne śledztwo i wyrok. Ks. Dymer odwołał się od wyroku i wówczas zaczyna się 12-letni okres przeciągania procesu. Sprawa ponownie wraca początkiem tego roku z powodu reportażu TVN, jednak krótko po emisji programu, ks. Dymer umiera.
Spodziewana przez opinię publiczną dymisja zwierzchnika ks. Dymera, który wedle ustaleń dziennikarzy, miał wiedzieć o czynach, jakich dopuszczał się jego podwładny, nie następuje.
„Nagroda dla abp. Dzięgi to dowód, że wiedza o ochronie nieletnich w Kościele i świadomość, jak powinno się podchodzić do biskupów broniących sprawców jeszcze się do Stowarzyszenie Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa KUL nie przebiła. Albo, że mają oni prawa małoletnich w.”.. – napisał Tomasz Terlikowski, komentując nagrodę dla abpa Dzięgi.
twitterCzytaj też:
Odnalazł się zaginiony tom akt sprawy ks. Dymera. 400 stron „zawieruszyło się” w aktach innej sprawy