Tematem piątkowej dyskusji z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem była decyzja Izby Dyscyplinarnej SN w sprawie sędziego Igora Tuleyi. Przypomnijmy, że po dwóch dniach obrad, Izba zdecydowała, że sędzia nie zostanie doprowadzony siłą przed organa sprawiedliwości.
Sprawa dotycząca sędziego toczy się już od lat. W 2017 roku zdecydował on o wyrażeniu zgody na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu przez media. Chodziło o rozstrzygnięcie w sprawie kontrowersyjnego głosowania w sali kolumnowej. Sędziemu zarzucono następnie, że swoim czynem ujawnił tajemnicę śledztwa.
Tuleya kilka razy nie stawił się na przesłuchanie w tej sprawie, dlatego prokuratura złożyła wniosek do Izby Dyscyplinarnej SN o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego do prokuratury. Wniosek wystosował Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Sędzia odmawia stawienia się przed organami sprawiedliwości, gdyż nie uznaje on Izby Dyscyplinarnej z uwagi na sposób jej powołania, który określa mianem wadliwego.
Adam Bodnar: Decyzja Izby była zaskoczeniem. Bitwa się jednak jeszcze nie kończy
– Ta decyzja była zaskoczeniem. Sędzia Roch zdecydował się na bardzo dobre, z prawnego punktu widzenia, uzasadnienie. Cieszę się, że na chwilę sędzia Tuleya ma spokój, ale ta epopeja się tak szybko nie zakończy. Zastanawiam się tylko, czy nasza radość nie jest przedwczesna. W przyszłą środę TK ma orzec w sprawie TSUE – to może oznaczać, że TSUE nie będzie mógł nakładać żadnych środków zapobiegawczych i wtedy może się okazać, że wszystkie sprawy dyscyplinarne wrócą. Ta bitwa o praworządność jeszcze się nie skończyła – stwierdził w „Faktach po faktach” Adam Bodnar.
– W Polsce budowane jest podwójne państwo. Mamy system, który opiera się na prawie i system, który opiera się na władzy. System władzy powoli zastępuje system prawa, wtedy władza mówi, które wyroki wykona, a które zakwestionuje. To jest takie rozwibrowanie, które powoduje, że obywatel traci podstawy, bo wszystko jest coraz bardziej względne. To jest cecha systemów autorytarnych – ocenił gorzko RPO.
Adam Bodnar o KE: Chyba zapomina, po co jest
– KE chyba zapomina, po co jest. A jest strażnikiem praworządności. Wszystkie interwencje KE nigdy nie obniżały poparcia Polaków dla Wspólnoty. KE powinna działać, a nie zastanawiać się, co jej się opłaca, a co nie – dodał.
Bodnar został także poproszony o odniesienie się do argumentu europosła startującego z list PiS Patryka Jakiego, który uznał, że decyzja w sprawie sędziego Tuleyi oznacza, że nie został on potraktowany współmiernie do sytuacji. Zdaniem europosła przeczy to zasadzie „równości wobec prawa”.
– Ta strona często mówi o „równości wobec prawa”. A co z aferą hejterską? Nic się w niej nie dzieje. Ten argument, m.in. Patryka Jakiego, oznacza, że te zasady stosowane są wobec wrogów politycznych, a w sprawach przyjaciół przymyka się oko. Sędzia Tuleya nie popełnił żadnego przestępstwa. Tuleya niesie na barkach przyszłość sądownictwa, a może nawet naszej przynależności do Unii – powiedział Bodnar.
Czytaj też:
Adam Bodnar zdradza plany na przyszłość. Ustępujący RPO nie wyklucza kariery politycznej