W niedzielę 25 kwietnia do Polski przyleciał specjalny samolot, którym z Indii ewakuowany został ciężko chory na COVID-19 polski dyplomata. Towarzyszy mu jego rodzina: również chora ciężarna żona oraz czwórka dzieci.
Całą operację skoordynowało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. -Sytuacja w Indiach jest dramatyczna, nie ma tlenu, nie ma miejsc w szpitalach. Dyplomaci również nie mogą liczyć na pomoc. Niezbędna była więc ewakuacja Polaka do kraju – powiedział płk. Konrad Korpowski, dyrektor RCB. Jak podkreślił, w przygotowaniu całej operacji kluczowe było skoordynowanie działań MSZ, KPRM oraz Ministerstwa Zdrowia, a także Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, Lotniczego Pogotowia Ratowniczego oraz PLL LOT.
Dyplomata z rodziną trafił do szpitala
Dyplomata przebywa obecnie w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym przy ul. Wolskiej w Warszawie, natomiast jego bliscy - w CSK MSWiA. - Żona wymaga opieki ginekologiczno-położniczej, dzieci - opieki pediatrycznej, wobec tego tej rodzinie została zapewniona opieki zarówno w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA, jak i szpitalu zakaźnym przy ul. Wolskiej - wyjaśnił dr Zaczyński. Jak dodał, wszyscy sześcioro przejdą odpowiednie badania, m.in. testy na obecność tzw. mutacji indyjskiej koronawirusa.
Koronawirus w Indiach – dramatyczna sytuacja
Tymczasem sytuacja epidemiczna w Indiach staje się coraz poważniejsza. Według najnowszych danych ministerstwa zdrowia w niedzielę, kolejny dzień z rzędu, pobity został światowy rekord liczby nowych infekcji w ciągu doby – 349 691. W ciągu ostatnich 24 godzin zmarło w Indiach 2767 osób w związku z Covid-19 – również najwięcej do tej pory.
Dziekan Szkoły Zdrowia Publicznego na Uniwersytecie Browna w Providence w USA, Ashish Jha, ostrzegł w artykule na łamach sobotniego "Washington Post", że liczące 1,3 mld mieszkańców Indie są na skraju katastrofy humanitarnej. Większość ekspertów szacuje, że prawdziwa liczba zgonów i zakażeń koronawirusem jest pięć do dziesięciu razy większa.
Wariant indyjski nie został dotąd szczegółowo zbadany i nie jest jasne, czy jest bardziej zaraźliwy lub odporny na szczepionki, lecz w Indiach, gdzie został wykryty po raz pierwszy, szerzy się w dużym tempie, powodując przeciążenie systemu opieki zdrowotnej.
Czytaj też:
Zlot motocyklistów w Licheniu. Formalnie imprezy nie było, ale zjechały się setki osób