Za donosem na prof. Maksymowicza stoi doradca ministra Czarnka?

Za donosem na prof. Maksymowicza stoi doradca ministra Czarnka?

Prof. Wojciech Maksymowicz
Prof. Wojciech Maksymowicz Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Jak podają Onet i „Rzeczpospolita” za donosem na prof. Wojciecha Maksymowicza w sprawie rzekomych eksperymentów na abortowanych płodach, miał stać jeden z doradców ministra edukacji Przemysława Czarnka.

Jak podaje Onet, 16 marca z prywatnego adresu mailowego doradca Przemysława Czarnka prof. Paweł Skrzydlewski przesłał wiadomość na skrzynkę wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego. Opisał w niej rzekome eksperymenty, które miał przeprowadzać prof. Maksymowicz. Wiadomość e-mail zawiera też dane osobowe kobiet, których dzieci miały zostać poddane eksperymentom.

W rozmowie z Onetem prof. Skrzydlewski zaprzeczył, jakoby to on miał stać za donosem do Ministerstwa Zdrowia. Kiedy dziennikarze ujawniają, że znają szczegóły wiadomości, stwierdza, że coś na ten temat wie, ale nie jest uprawniony, by na ten temat się wypowiadać, ponieważ jest zwykłym filozofem. Dziennikarze potwierdzili doniesienia w kilku innych źródłach w resorcie.

Maksymowicz: To dla mnie spore zaskoczenie

A jak medialne doniesienia komentuje sam zainteresowany? - To, że w ogóle było zapotrzebowanie polityczne na to, by mnie zaatakować na tle mojej pracy, nie było dla mnie akurat niespodzianką. Taka jest polityka. Wiedziałem, że taka chwila może nadejść. Ale to, że akurat to będzie z gabinetu politycznego ministra Czarnka, jest dla mnie zaskoczeniem. Mam nadzieję, że minister nie wiedział o sprawie. Powtórzę, nie spodziewałem się, że to nadejdzie z tej właśnie strony - stwierdził były wiceminister w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Co na to minister edukacji?

Przemsyław Czarnek stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że o pracach prof. Maksymowicza krążyły od dawna jakieś niesprawdzone informacje w ministerstwie. - Dlatego zapowiedziałem współpracownikom, że jeśli cokolwiek się pojawi, to niech natychmiast skierują to do Ministerstwa Zdrowia, bo my nie mamy kompetencji do badania spraw medycznych - wyjaśnił.

O co chodzi w sprawie prof. Maksymowicza?

Profesor Wojciech Maksymowicz, poseł Porozumienia został podejrzano o eksperymenty medyczne. Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało kontrolę w tej sprawie, a rzecznik resortu zdradził na konferencji prasowej 13 kwietnia, że zgłaszane zarzuty mają dotyczyć możliwych eksperymentów na abortowanych płodach.

Treść zawiadomienia opublikował na Twitterze Kamil Bortniczuk, rozłamowiec z Porozumienia Gowina. Z kolei sam Maksymowicz traktuje sprawę politycznie. Jeszcze przed konferencją mówił, że zbierane są na niego haki. A 14 kwietnia, dzień po słowach Andrusiewicza ogłosił, że opuszcza klub parlamentarny PiS, dalej formalnie pozostając posłem Porozumienia.

14 kwietnia Maksymowicz ogłosił, że opuszcza klub PiS, dalej formalnie pozostając posłem Porozumienia. Jego zdaniem
oskarżenia te są wymierzoną w niego akcją polityczną spowodowaną krytyką, jakiej w ostatnim czasie dopuszczał się pod adresem PiS.

Sroka: Maksymowicz zaatakowany w sposób wyjątkowo nieelegancki

O sprawę Maksymowicza na antenie TVN24 była pytana rzeczniczka Porozumienia Jarosława Gowina Magdalena Sroka. – Pan profesor Wojciech Maksymowicz został zaatakowany w sposób wyjątkowo nieelegancki. Te informacje, które się pojawiły, wymagają oczywiście wyjaśnienia. Ale jestem przekonana, że te wyjaśnienia, poczynione przez Ministerstwo Zdrowia czy przez prokuraturę, będą jednoznaczne – zapewniła.Jednocześnie podkreślała, że te zarzuty były już sprawdzane kilka lat temu.

Czytaj też:
Prof. Maksymowicz wyjaśnia, na czym polegały „eksperymenty” na UWM. „Są zgodne z etyką katolicką”

Źródło: Onet.pl / Rzeczpospolita