Policja dostała skargi na imprezę. Okazało się, że to wesele syna działacza PiS

Policja dostała skargi na imprezę. Okazało się, że to wesele syna działacza PiS

Zabawa w domu, zdj. ilustracyjne
Zabawa w domu, zdj. ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Jacob Lund
Mieszkańcy skarżyli się na imprezę, a gdy przyjechała policja, okazało się, że to zabawa, podczas której świętowano ślub syna lokalnego działacza PiS. Jak tłumaczył się później Dariusz Szymczak, jego syn czekał na ślub „półtora roku”.

Poznańska „Gazeta Wyborcza” opisuje, że lokalny działacz , obecnie też prezes państwowej Enei Centrum, zorganizował wesele syna w trakcie pandemii. 29 kwietnia do „GW” zgłosili się mieszkańcy Nowego Miasta nad Wartą (woj. wielkopolskie), że w domu Dariusza Szymczaka trwa zabawa weselna jego syna, choć obowiązuje zakaz organizowania imprez.

Jeszcze w czwartek wieczorem przed domem działacza PiS pojawiły się radiowozy, które dotarły tam pod koniec zabawy. Jak pisze „GW”: „Rzecznik wielkopolskiej Andrzej Borowiak przekazał nam w piątek, że w domu działacza PiS przebywały 23 osoby, wśród nich pięcioro dzieci oraz sześcioro mieszkańców domu”.

Działacz PiS zorganizował wesele. „Syn czekał na ślub półtora roku”

Policja szacuje, że limit przekroczono więc o siedem osób (odjęto od limitu dzieci), tymczasem radny PiS twierdzi, że limit został przekroczony o dwie osoby.

Dariusz Szymczak w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” odpierał zarzuty: – Przeprosiłem za to policjantów, wyrażam ubolewanie. Mój syn czekał na ślub półtora roku – już dłużej czekać nie chciał. To było rodzinne spotkanie przy obiedzie i cieście. Ale ktoś doniósł policji, że u tego PiS-owca – bo tak nas nazywacie – jest wesele.

Choć policja przyjęła wyjaśnienia gości, że spotkanie nie przypominało „klasycznego” wesela, to sprawa może znaleźć finał w sądzie – chodzi o naruszenie obostrzeń za co grozi do 5 tys. zł grzywny. Natomiast, jak podkreśla policja, nie zaangażowano w sprawę sanepidu.