Kontroler lotów na Okęciu bełkotał do pilotów, a następnie uciekł z wieży. Badanie pokazało 2 promile

Kontroler lotów na Okęciu bełkotał do pilotów, a następnie uciekł z wieży. Badanie pokazało 2 promile

Lotnisko Chopina w Warszawie
Lotnisko Chopina w Warszawie Źródło: Shutterstock / Subodh Agnihotri
5 maja na Okęciu służbę pełnił kontroler lotów, który uciekł z pracy, gdy piloci skarżyli się na jego bełkotliwy głos. Jego działanie miało też sprawiać realne niebezpieczeństwo. Gdy policja znalazła mężczyznę w mieszkaniu, miał 2 promile alkoholu we krwi. PAŻP zgłosiła sprawę do prokuratury.

– 5 maja jeden z kontrolerów warszawskiej wieży na Lotnisku Chopina przyszedł do pracy jak każdego innego dnia. Wypełnił tzw. fit for duty, czyli dokument, w którym przyznał, że może bez żadnego problemu odbywać służbę w wieży kontroli lotów. Następnie po powrocie z przerwy miał się zacząć dziwnie zachowywać, bełkotał do pilotów, nie prowadził ich po prawidłowym kursie – powiedział Business Insiderowi informator.

Informację o kontrolerze lotów na Lotnisku Chopina w  powołując się na swoje źródła potwierdza również portal tvn24.pl. – Piloci wychwycili niestandardowe zachowanie kontrolera, z którym rozmawiali. Nawiązali kontakt z innym kontrolerem, którego zapytali, czy wszystko jest z jego kolegą w porządku – mówi dziennikarzom rozmówca z LOT-u.

Informacje mają też potwierdzać informatorzy zbliżeni do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Ci wskazują też, że jego zachowanie mogło grozić katastrofą.

– Kontroler wydał zgodę na rozpoczęcie kołowania przez jeden samolot, choć inny w tym czasie zajmował drogę kołowania. Na szczęście piloci się zorientowali i przekazali, że kontroler wydaje dziwne polecenia – relacjonuje rozmówca portalu. – - Uciekł z wieży, opuścił budynek i odjechał na rowerze. Wtedy została zawiadomiona policja, że kontroler prawdopodobnie pod wpływem alkoholu opuścił stanowisko pracy – dodaje.

2 promile alkoholu we krwi

Zatrzymanie kontrolera potwierdza policja. Funkcjonariuszom udało się znaleźć mężczyznę w jednym z warszawskich mieszkań, gdzie kilkukrotnie zbadano go alkomatem.

– Najwyższy wynik to ponad 2 promile. Taką procedurę stosujemy, by lekarz, analizując kolejne wyniki mógł ocenić kiedy dokładnie mężczyzna pił – mówi tvn24.pl jeden z funkcjonariuszy.

Zgodnie z informacjami tvn24.pl, może to oznaczać, że mężczyzna był pijany w pracy. zawiadomiła prokuraturę

PAŻP zawiadamia prokuraturę

Zawiadomienie do prokuratury złożyła też Polska Agencja Żeglugi Powietrznej.

„W wyniku zawiadomienia złożonego przez PAŻP prowadzone jest prokuratorskie postępowanie w sprawie możliwości spowodowania zagrożenia w ruchu powietrznym przez jednego z kontrolerów z Warszawy w czasie pełnienia przez niego czynności kontrolerskich w dniu 5 maja 2021 roku” – czytamy w opublikowanym oświadczeniu.

PAŻP podkreśla, że po wykryciu sytuacji, drugi pracownik natychmiast przeprowadził zgodne z procedurami działania zabezpieczające sytuację. PAŻP zabezpieczył też wszystkie materiały niezbędne do rozpoczęcia badania zdarzenia.

„W związku ze zdarzeniem prowadzone jest postępowanie prokuratorskie. W kontroli ruchu lotniczego nie ma bowiem miejsca na patologiczne zachowania mogące wpływać na bezpieczeństwo”. – czytamy w oświadczeniu. „Do czasu zakończenia postępowania oraz badania przez służby lotnicze, w ramach polityki Just Culture oraz zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy Prawo Lotnicze (art. 134 1a), Agencja wstrzymuje się od komentowania sprawy” – dodano.

Według nieoficjalnych informacji portalu tvn24.pl, śledczy wszczęli dochodzenie dotyczącego artykułu 174 Kodeksu karnego, który mówi o sprowadzaniu „bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym”. Sprawcy takiego przestępstwa grozi od sześciu miesięcy do nawet ośmiu lat więzienia.

Czytaj też:
Młody gej zamordowany w Iranie. Z powodu orientacji seksualnej brat miał obciąć mu głowę

Źródło: TVN24 / Business Insider