Marian Banaś w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” opowiedział o spotkaniu u prezesa Kaczyńskiego, na którym pojawił się również Mariusz Kamiński. – Mariusz Kamiński powiedział wtedy: „Marian, wiesz, tak naprawdę to my nie wiemy, skąd ty się wziąłeś”. To ja tyle lat pracowałem dla PiS-u, dla Polski, a on, że nie wie, skąd ja się wziąłem. Może to moja wina, że byłem tylko zajęty pracą, a nie PR-em i tym, żeby mnie chwalono, doceniano za zasługi – powiedział.
To było jak uderzenie sztyletem w moje serce, bo przecież prezes musiał wiedzieć, jaki jest mój życiorys. A już na pewno Mariusz wiedział. Ich świętym obowiązkiem było zapoznanie się z moją przeszłością – kontynuował Marian Banaś.
Marian Banaś przekazał również, jaką opinię o nim miał mieć Mariusz Kamiński. – Kamiński twierdził, że według niego ciążą na mnie zarzuty i robię zły wizerunek partii. Nagle zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę nie mają na mnie żadnych haków – powiedział szef NIK. Z kolei Jarosław Kaczyński miał przekazać, że „nie zna dokumentów, ale wierzy Kamińskiemu i w tej sytuacji byłoby dobrze, żeby Marian Banaś podał się do dymisji”.
Banaś o szczegółach spotkania z Kaczyńskim i Morawieckim
Marian Banaś opisał również szczegóły spotkania z Jarosławem Kaczyńskim i Mateuszem Morawieckim, do którego doszło pod koniec 2019 roku. Szef NIK-u przyznał, że na spotkanie szedł z nadzieją, że „prezes zapoznał się z dokumentami, że wie, rozumie, że został zmanipulowany”.
Liczyłem, że może więcej poczytał, zasięgnął informacji, a może ode mnie będzie chciał zasięgnąć informacji. Niestety jestem przekonany, że do dzisiaj nie zapoznał się z żadnymi dokumentami. I myślę, że to jest gra Mariusza Kamińskiego. Chodzi o to, żeby izolować prezesa od źródeł, które mogłyby zweryfikować to, co on mu podał – powiedział szef NIK.
W dalszej części wywiadu dla „DGP” Marian Banaś został zapytany, czy uważa, że „to Kamiński rządzi Polską”. – W jakimś sensie tak. To on rozdaje karty. Jeśli ma się monopol na informację i można wobec każdego spreparować zarzuty, oskarżenia. Myślę, że zbierane są haki na każdego, na wszelki wypadek – stwierdził szef NIK.
Banaś przedstawił również swoją interpretację tego, dlaczego na spotkaniu był obecny premier. – Prezes Kaczyński posłał po niego czy też polecił, żeby się pojawił. Miał wywierać na mnie wpływ. To były sugestie – powiedział.
To są politycy i używają języka polityczno-dyplomatycznego, a ja jestem prostym człowiekiem. Ten język jest na tyle wyrazisty, że ja wiem, o co chodzi i jaka powinna być moja reakcja. Zorientowałem się, że przeciwko mnie będą prowadzone działania– dodał Marian Banaś.
Czytaj też:
Sondaż partyjny. PiS z ogromną przewagą, zacięty bój o drugie miejsce