„Wprost”: Rząd ma zachęcać Polaków do szczepień loterią. Zaszczepiony będzie mógł wygrać nawet milion złotych. To dobry pomysł?
Dr Tomasz Rożek: Oczywiście jesteśmy teraz w sytuacji, w której pali się dom i pożar trzeba gasić. Ale ja wciąż zastanawiam się, dlaczego wcześniej nie montowaliśmy urządzeń przeciwpożarowych.
Zamiast mniej lub bardziej panicznych ruchów w czasie pożaru, wolałbym, żeby ktoś się zajął tematem edukacji, bo to z nią mamy problem od wielu, wielu lat. Wolałbym, żeby zamiast loterii była edukacja.
Ale chyba całe polskie reagowanie na epidemię koronawirusa opiera się na „gaszeniu pożarów”? Czy zaobserwował pan jakieś mniej „spontaniczne” działania?
Oczywiście, pandemia to zawsze jest pożar, którego się nie spodziewaliśmy. To sytuacja, kiedy w dom uderza piorun. Nikt nie może tego przewidzieć. Ale budując dom naprawdę można wybierać materiały trudnopalne.
Pozostając przy tych porównaniach – w czasie pandemii w Polsce zapaliło się dużo więcej rzeczy, niż powinno. I to nie dotyczy tylko edukacji. Nie trzeba być wielkim analitykiem, by zobaczyć, że dziury są w innych miejscach, choćby w ochronie zdrowia.
Tak pan sam powiedział: COVID-19 nikt się nie spodziewał.
Nie chodzi o to, że powinniśmy mieć ustawioną służbę zdrowia tak, jakby pandemia miała trwać bez przerwy. Bo nikt nie byłby w stanie jej w takich warunkach finansować. Oczywiście w krajach bogatszych służba zdrowia też momentami nie wyrabiała. Ale w zestawieniu z Polską to są dwa poziomy „niewyrabiania”.
Dziś bardzo łatwo jest powiedzieć – system zdrowia nie działa, za mało mamy lekarzy, minister zdrowia jest temu winien. Ale ja się pytam, który minister? Przecież to procesy rozłożone na lata. Limity na studiach medycznych były zmniejszane regularnie przez wiele lat. Właśnie przy takich kryzysach widzimy, jak potrzebna jest umiejętność planowania i ciągłość władzy.
Tymczasem patrzymy na kraj przez pryzmat czteroletniej kadencji. Przez cztery lata to można zaprojektować parking i wyłożyć go kostką. Wiele decyzji, których efekty widzimy dzisiaj, było podejmowanych kilkanaście lat temu.
Ale powiedzenie czegoś takiego w przestrzeni publicznej oznacza tyle, że człowiek będzie zrównany z błotem jako symetrysta. Bo to też nasza narodowa cecha. Zamiast poszukiwać źródła problemu, wolimy się okładać pałkami. Nie wyciągamy wniosków z popełnionych błędów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.