Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt w mediach społecznościowych opisuje historię psa Tołdiego. „Gdy dzisiaj patrzymy na odebranego wczoraj Tołdiego łzy same płyną nam do oczu. Dopiero dzisiaj, chłodnym okiem, dostrzegamy, z jak ogromnym bestialstwem mieliśmy do czynienia. Ten pies jest przecież żywcem ZASUSZONY” – czytamy we wpisie na Facebooku.
W dalszej części postu opisano część interwencji. „Możemy jedynie przypomnieć, że sadystka podczas interwencji rzuciła psu pusty gar po zupie, a psiak o mało nie pożarł go w całości. Skrupulatnie wybierał każde ziarnko kaszy po krupniku, które przyklejone było do brzegów pojemnika. Dlaczego Kasia W. dała psu puste naczynie? Bo nie miała JAKIEJKOLWIEK karmy dla zagłodzonego zwierzęcia. Twierdziła, że się jej właśnie skończyła” – relacjonował DIOZ.
Jak przekazano, rokowania Tołdiego, mimo krytycznego stanu – są dobre. Psu dopisuje apetyt, a jego układ trawienny funkcjonuje prawidłowo. DIOZ zapowiedział, że skieruje przeciwko właścicielom czworonoga zawiadomienie do prokuratury.
Firma recyklingowa zwolniła właścicielkę Tołdiego
W środę 26 maja Przedsiębiorstwo Recyklingu Odpadów i Przetwarzania wydało oświadczenie w sprawie interwencji Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt w Pastuchowie. „Jako firma odpowiedzialna społecznie i troszcząca się o los zwierząt, chcielibyśmy poinformować, że pani, której 25.05.2021 odebrano z posesji psa Tołdiego, od dziś nie jest już naszą pracownicą” – poinformowano.
W krótkim komunikacie zaznaczono również, że firma „stanowczo odcina się od jej działań, nie pochwala ich, a wręcz potępia takie traktowanie braci mniejszych”. Przedsiębiorstwo pozostaje w kontakcie z DIOZ i zdecydowało się pomóc w sfinansowaniu leczenia psa Tołdiego. DIOZ uruchomiło zbiórkę na pomoc psu. Do chwili publikacji tekstu zebrano prawie 13 tys. zł.
Czytaj też:
Niewidomy, głuchy i różowy. Ten wyjątkowy pies podbija internet