Historia miała swój początek 23 maja. Wówczas to funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce otrzymali zgłoszenie o pożarze samochodu. Na miejscu okazało się, że auto 41-latka spaliła jego 30-letnia konkubina. Przy okazji uszkodzone także ogrodzenie sąsiadów. Policjanci zatrzymali kobietę, a dwa dni później 30-latka usłyszała zarzut uszkodzenia mienia i została zwolniona do domu.
Wyszła z aresztu i zaatakowała konkubenta
Tego samego dnia, gdy 30-latka opuściła areszt, policjanci ponownie zostali wezwani pod znany już sobie adres. Tym razem zgłoszenie dotyczyło ugodzenia mężczyzny nożem. Funkcjonariusze zastali na miejscu kobietę oraz jej konkubenta z czterema ranami kłutymi w okolicy pleców.
W trakcie udzielania mu pomocy przez załogę pogotowia poszkodowany przekazał mundurowym, że został zaatakowany przez swoją partnerkę, która potwierdziła to w rozmowie z policjantami. Funkcjonariusze zatrzymali kobietę, przy której znaleźli marihuanę.
27 maja w Prokuraturze Rejonowej w Wieliczce zatrzymanej kobiecie został przedstawiony zarzut usiłowania zabójstwa. Następnie na wniosek prokuratora miejscowy sąd zastosował wobec podejrzanej tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy. Grozi jej kara od 8 do 25 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Kibicowska bójka przed finałem Ligi Mistrzów. Kamera wyłapała twarz agresora