- Dzisiaj akurat wyszła z aresztu moja znajoma, która jest dziennikarką tut.by. Ona była 15 dni w areszcie. Ale chodzi o to, że na Białorusi nie ma wolności i nie ma żadnej możliwości, by okazać swoje emocje – powiedziała jedna z protestujących. W trakcie demonstracji zgromadzeni skandowali: „Niech żyje Białoruś”.
Podobna manifestacja odbyła się na placu Zamkowym w Warszawie. W wiecu uczestniczyli rodzice aresztowanego opozycyjnego dziennikarza białoruskiego Ramana Pratasiewicza, Natalia i Dzmitry Pratasiewicz. - Chciałabym, aby Łukaszenka usłyszał mój głos – mówiła matka aktywisty. – Za co nasi chłopcy i dziewczynki, studenci, lekarze siedzą w więzieniach? – pytała, zwracając się do prezydenta Białorusi.
Wymuszenie lądowania
W niedzielę 23 maja białoruskie władze wydały nakaz awaryjnego lądowania w Mińsku samolotu linii lotniczych Ryanair, który leciał z Aten do Wilna. Powodem miało być zgłoszenie o ładunku wybuchowym na pokładzie samolotu. Wkrótce po awaryjnym lądowaniu Raman Pratasiewicz, opozycyjny aktywista i dziennikarz, został zatrzymany.
Sankcje wobec Białorusi
Dzień później unijni przywódcy potępili działania białoruskich władz. Podczas szczytu Rady Europejskiej podjęto decyzje o nałożeniu sankcji na Białoruś. Zapowiedziano wówczas wprowadzenie zakazu przelotów przez przestrzeń powietrzną UE dla białoruskich linii lotniczych.
Czytaj też:
Sejm przez aklamację przyjął uchwałę ws. Białorusi. „Żądamy uwolnienia Pratasiewicza i Sapiegi”