31 maja biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski poinformował wiernych, że „stoi u progu przejścia na emeryturę”, dlatego też unika podejmowania istotnych decyzji w diecezji. Duchowny wskazywał m.in. na niewielką liczbę alumnów w seminarium (obecnie jest 14, w 2005 roku było 75).
„Ze względu na to, że zbliża się data osiągnięcia przeze mnie wieku emerytalnego, złożyłem już na ręce Ojca Świętego Franciszka swoją rezygnację z posługi biskupiej w diecezji legnickiej. Żywię nadzieję, że w niedługim czasie doczekamy się ogłoszenia nowego ordynariusza diecezji legnickiej” – czytamy w piśmie bp Kiernikowskiego.
Wiadomo już, że papież Franciszek przyjął rezygnację bp. Kiernikowskiego, ale nie wiadomo, kto miałby zastąpić go w diecezji legnickiej.
Rezygnacja biskupa Kiernikowskiego. „Gazeta Wyborcza”: Krył molestujących księży
Z pisma bp. Kiernikowskiego wynika, że decyzja o rezygnacji jest podyktowana wiekiem (1 lipca 2021 roku skończy 75 lat), tymczasem „Gazeta Wyborcza” przedstawia sprawę zupełnie inaczej. Ks. prof. Andrzej Kobyliński w rozmowie z dziennikiem wskazał, że jeśli nie ma „żadnych afer” to papież przedłuża kadencję biskupa chcącego iść na emeryturę nawet na rok (mimo złożenia rezygnacji). – Jeżeli jednak biskup znajduje się na czarnej liście Watykanu, to rezygnacja przyjmowana jest od razu i biskup odchodzi – mówił ks. Kobyliński, dodając, że do takiej sytuacji doszło m.in. w sprawie abp. Sławoja Głodzia.
„W przeszłości biskup krył molestujących księży, co teraz miało wpływ na jego odejście” – pada w tekście „Gazety Wyborczej”.
W tym kontekście „GW” przypomina, że bp Kiernikowski trafił do Legnicy, był biskupem siedleckim. Gdy pełnił tam posługę, „Wyborcza” opisała sprawę Pawła z Łukowa, molestowanego przez kapelana Stanisława B. Kapelana skazano na dwa lata więzienia, a „GW” przypomina, że bp Kiernikowski przeniósł ks. Stanisława B. z Łukowa do parafii w Radzyniu Podlaskim i na tym poprzestał. Dopiero jego następca, bp Kazimierz Gurda pośrednio uznał winę Stanisława B., przenosząc go do Domu Księży Emerytów ze względu na „prawdopodobny” fakt molestowania.
Inny przypadek, który przypomina „GW”, to sprawa z 2004 roku, nagłośniona przez TVN24. Dzieci na lekcjach religii zaalarmowały, że są molestowane przez proboszcza ze wsi Połoski Zbigniewa Sz. Uczennice zeznawały, że ksiądz dotykał je m.in. po pośladkach. Wtedy bp Kiernikowski poręczył za księdza Sz. (aresztowano go), proponując, że przeniesie go w miejsce, gdzie byłby do dyspozycji prokuratury i sądu. Sąd nie zgodził się na to, a proboszcz Zbigniew Sz. został skazany na dwa lata więzienia.
„Kuria legnicka kierowana przez bp Kiernikowskiego umywała także ręce od sprawy proboszcza z Ruszowa, który molestował dwie niepełnosprawne intelektualnie dziewczynki. Gdy go aresztowano, rzecznik diecezji tłumaczył, że Kościół nie jest stroną w sprawie” – czytamy w „GW”. Gazeta dodaje przy tym, że dopiero po tej wypowiedzi rzecznika w oświadczeniu zaznaczono, że bp Kiernikowski „z troską pochyla się nad wszystkimi ofiarami”.
Czytaj też:
Nie będzie śledztwa ws. abpa Głódzia. Zawiadomienia dotyczyły tuszowania pedofilii