Rozmówcy „Wyborczej” oskarżają nadkomisarza ze szkoły w Pile m.in. o skakanie im po brzuchach. Niektórym miał w ten sposób połamać żebra. Opowiadali też o uderzeniach w brzuch i kopnięciach w uda. Interweniujący w tej sprawie aspirant sztabowy Ryszard Rudnicki miał z kolei narazić się przełożonej, zaprzyjaźnionej z Adamem Z. Ostatecznie zdecydował się napisać o wszystkim w liście do komendant szkoły. Twierdził w nim, że sprawę Z. zatuszowano i nakłaniano poszkodowanego do zeznawania, że został „niechcący naciśnięty kolanem”.
Sygnalista Rudnicki traci stanowisko
Po wysłaniu wspomnianego raportu Rudnicki stracił stanowisko wykładowcy w zakładzie prewencji i technik interwencji. „Wyborcza” informuje, że choć sprawa połamanych żeber trafiła do prokuratury, to śledztwa nie wszczęto. Decyzję tę oparto na dokumentach otrzymanych ze szkoły, która przecież nie poinformowała śledczych o kolejnym wypadku. Dopiero po artykule prasowym ruszyło śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez instruktora. „GW” podkreśla, że Adam Z. nadal prowadzi zajęcia.