W 2015 r. w Swarzędzu (woj. wielkopolskie) doszło do kradzieży ośmiu milionów złotych. Sprawą żyła cała Polska, bo fałszywy konwojent stworzył fikcyjna tożsamość, a przygotowując się do akcji, zmienił wygląd. Krzysztof W. przez kilka miesięcy był poszukiwany przez policję. W końcu został zatrzymany, podobnie jak pozostałe osoby, które były zamieszane w napad.
Skok stulecia. Grzegorz Łuczak oskarżony o udział w grupie przestępczej
Najdłużej poszukiwany był Grzegorz Łuczak, który uważany jest za pomysłodawcę akcji. Za byłym wiceprezesem jednej z firm ochroniarskich wystawiono list gończy. TVN24.pl przypomina, że wiele osób badających sprawę zaczęło podejrzewać, że mężczyzna nie żyje. Policjanci zaczęli nazywać go „duchem”. Ostatecznie Łuczak został zatrzymany w 2017 r. na Ukrainie. Oskarżono go o udział w grupie przestępczej.
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Łodzi odbyły się mowy końcowe w procesie mózgu tzw. skoku stulecia. Prokuratura domagała się dla Łuczaka siedmiu lat więzienia, 20 tys. zł grzywny oraz zobowiązania mężczyzny do zwrotu ośmiu milionów zł razem z innymi uczestnikami napadu. Do ustalenia roli wiceprezesa firmy ochroniarskiej przyczyniły się zeznania Adama K. To były policjant, u którego miało dojść do podziału łupu.
Kradzież ośmiu milionów złotych z konwoju w Swarzędzu. Wyrok ws. pomysłodawcy akcji
Obrona podkreślała, że Łuczaka obciążają jedynie zeznania Adama K., a pozostali członkowie nie potwierdzają tych okoliczności. Pełnomocnik firmy ochroniarskiej przyłączył się do wniosku prokuratury zaznaczając, że „kradzież doprowadziła firmę do tarapatów i odbiła się na życiu jej pracowników”. Prezes firmy przypomniał, że nie odzyskano skradzionej gotówki. Wyrok w sprawie Łuczaka ma zapaść 24 czerwca.
Czytaj też:
Jest prawomocny wyrok po „skoku stulecia”. Nadal nie wiadomo, co z pieniędzmi