Telewizja Polska, a także jej prezes Jacek Kurski, wielokrotnie podawała w wątpliwość wyniki firmy pomiarowej Nielsen. TVP nierzadko decydowała się na publiczne podważanie pomiarów telemetrycznych tej firmy, a „Wiadomości” TVP tworzyły materiały na ten temat. 17 czerwca było podobnie, a zarzewiem sporu stały się dane Nielsena z trwającego Euro 2020, do którego TVP ma wyłączne prawa.
„Wiadomości” TVP uderzają w Nielsena. Telewizja nie dowierza wynikom
Widzowie „Wiadomości” TVP w czwartkowy wieczór najpierw mogli ujrzeć pasek z napisem: „Znikający kibice czy błąd pomiaru?”, a następnie prowadząca Edyta Lewandowska tak wprowadziła ich do tematu:
– Miliony kibiców przed telewizorami. Tak było, jest i będzie przy okazji wielkich imprez sportowych, takich jak trwające piłkarskie Mistrzostwa Europy. Ogromna oglądalność to konkretne wpływy z reklam. Tyle tylko, że pomiary oglądalności prowadzone przez firmę Nielsen drastycznie różnią się od tych przeprowadzonych metodą modelu oglądalności rzeczywistej. Dlaczego i jaki jest tego efekt, o tym Marcin Tulicki.
Następnie „Wiadomości” wyemitowały fragmenty sondy ulicznej, podczas której rozmówcy zapewniali, że oglądali mecz Włochów z Turkami w TVP. – Telewizja Polska do Euro 2020 ma prawa na wyłączność. Stąd delikatnie mówiąc, dziwią, pomiary oglądalności firmy Nielsen, które nie od dziś, nie tylko w Polsce, budzą zastrzeżenia i wątpliwości – prowadził narrację Tulicki.
Widzom wyświetlano następnie plansze z porównaniem, jak liczbę widzów oszacowano MOR (model oglądalności rzeczywistej, podawany przez TVP – red.), a jak przez Nielsena. Mecz Francja – Niemcy to 6,95 mln według MOR, a 3,54 mln według Nielsena, Węgry – Portugalia – 3,83 mln wobec 1,99 mln (Nielsen), czy Holandia – Ukraina – 6,23 mln wobec 3,77 mln (Nielsen).
„Wiadomości” zastanawiają się, czy ubywa kibiców, czy Nielsen podaje błędne dane
Jak podsumowano w materiale „Wiadomości”, uogólniając, to model oglądalności rzeczywistej wykazuje oglądalność wyższą o 76 proc. – Trzy lata temu, podczas mundialu w Rosji, Nielsen też wykazywał niższą niż MOR widownię meczów, ale różnica była mniejsza, wynosiła 44 proc. (...). Telewizja Polska nie od dziś zgłasza swoje zastrzeżenia wobec badań firmy Nielsen. Władze TVP chciały, aby niezależna, zewnętrzna firma przeprowadziła audyt, żeby dowiedzieć się, w jaki sposób przeprowadzane są badania oglądalności. Ale Nielsen, jak słyszymy, piętrzył problemy – dowodził Tulicki.
„Wiadomości” TVP podały inny przykład rozbieżności danych: mecz na Euro 2020 między Polską a Słowacją według TVP oglądało 12,075 mln widzów, a według Nielsena – 7,43 mln. Okazało się, że w trakcie meczu TVP... dzwoniła do Polaków i Polek, by przeprowadzić „sondę”, czy oglądają mecz (w materiale „Wiadomości” nie padły informacje o próbie sondy).
– Według Nielsena ten mecz oglądał co piąty widz w Polsce, przeczą temu dane MOR i wyniki sondy telefonicznej, którą w czasie spotkania przeprowadzili reporterzy Telewizji Polskiej. Niemal połowa widzów, którzy udzielili odpowiedzi, potwierdziła, że właśnie ogląda mecz w TVP – czytał Tulicki, a w trakcie materiału odtwarzano głosy rozmówców TVP.
„Wiadomości” nie wierzą w Nielsena. Opisują „zniknięcie” 4 mln kibiców
– Zastanawiające jest również porównanie oglądalności meczów Euro 2020 według Nielsena z danymi tej firmy z poprzednich, piłkarskich mistrzostw. Według Nielsena od mundialu w 2018 roku ubyło kilka milionów kibiców oglądających Biało-Czerwonych przed telewizorami – usłyszeli widzowie, a później przedstawiono im plansze z wynikami. Podczas Euro 2016 mecz otwarcia w wydaniu Biało-Czerwonych według Nielsena oglądało 12,005 mln widzów, na MŚ w 2018 roku 11,131 mln, a teraz na Euro 2020 zaledwie 7,43 mln.
– I tu pojawia się pytanie, co stało się z prawie czterema milionami widzów, którzy cyklicznie, przez lata, śledzili mecze kadry? Nagle przestali interesować się piłką i polską reprezentacją?– zastanawiał się Marcin Tulicki.
„Telewizja Polska jest ograbiana z pieniędzy”
Dopiero na koniec materiału pojawił się inny wątek, do którego wprowadzenie zrobił Tulicki, ogłaszając: – Problem jest bardzo poważny, bo na podstawie danych Nielsena wyceniane są reklamy.
Wtedy w materiale pojawiła się dr. Milena Kindziuk, medioznawca z UKSW, która stwierdziła: – Ma to też skutki finansowe, gdyż w takim przypadku Telewizja Polska jest ograbiana z pieniędzy.
Finał tej sprawy w „Wiadomościach” podsumował reporter odpowiedzialny za materiał, który zaczął dowodzić, że to przekłada się na widzów Telewizji Polskiej. Dlaczego? Uzasadnił to tak: – A te pieniądze są potrzebne, na przykład po to, żeby Polacy bez żadnych dodatkowych opłat mogli się cieszyć takimi wielkimi sportowymi imprezami jak piłkarskie mistrzostwa Europy.