Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w programie „Sprawdzam” odpowiadał na pytania dotyczące dzisiejszego posiedzenia Senatu, na którym Senatorowie po burzliwej debacie nie zgodzili się na zatwierdzenie wyboru Lidii Staroń na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Bodnar został spytany, co czuł, przysłuchując się debacie.
– Przede wszystkim szacunek dla senatorów, którzy się bardzo dobrze przygotowali do debaty i zadawali pytania, które w sposób bezpośredni odnoszą się do największych problemów, dylematów, wyzwań, które stoją przed urzędem RPO właśnie teraz – mówił Bodnar. – Myślę, że moje wrażenia są podobne, jak wielu obywateli, że senatorowie nie uzyskali odpowiedzi na część istotnych pytań – dodał.
RPO nawiązał też do zarzutów, które Lidia Staroń postawiła mu w czasie debaty.
– To, co mnie delikatnie irytowało to pewne przeinaczanie związane z moją działalnością, w kontekście różnych tematów i spraw, którymi rzekomo się nie zajmowałem – stwierdził Bodnar.
To sprawa, do której RPO odniósł się wcześniej na Twitterze.
Wpadka Adama Bodnara. „Cholera jasna, zawsze tak jest”
W pewnym momencie rozmowy, gdy prowadzący Krzysztof Skórzyński zadawał kolejne pytanie, Bodnar nerwowo się poruszył i prawdopodobnie wyciągnął telefon z kieszeni, na który spojrzał.
– Zerwało mi połączenie. Ale dlaczego to nie wiem – powiedział na głos, najwyraźniej nieświadomy, że wciąż jest na antenie.
– Halo, halo, czy słyszymy się panie rzeczniku? – pytał Skórzyński. – Cały czas jesteśmy na antenie – dodał.
– Oż cholera jasna! Zawsze tak jest – przeklął pod nosem Bodnar.
Wtedy prowadzący na chwilę przerwał program, puszczając wcześniej przygotowany materiał, a do rozmowy udało się wrócić po kilkudziesięciu sekundach.