We wtorek 22 czerwca tuż przed godziną 7:00, pod siedzibą Ministerstwa Rolnictwa w Warszawie pojawili się rolnicy z AGROunii, na czele z liderem Michałem Kołodziejczakiem, który otworzył protest.
Rolnicy pod bramę ministerstwa rolnictwa zatoczyli baloty siana, a wokół rozpalili materiały pirotechniczne, które gęstym, czarnym dymem sprawili całą okolicę ministerstwa w centrum Warszawy. Z kolei metalowa brama budynku została opleciona grubym łańcuchem i spięta kłódką. Pod bramą rolnicy wylali też gnojówkę.
Rolnicy zamykają ministerstwo. Protestujących wyniosła policja
– Dzisiaj zamykamy ministerstwo rolnictwa. Nie ma przyzwolenia na to, żeby ministerstwo, które nie działa, mogło być otwarte – mówił Kołodziejczak. – Ministerstwo nie pracuje, nie radzi sobie z ASF-em, z hodowlą świń, z nielegalnym handlem, z obrotem warzywami w Polsce, który daje dla nas ogromne straty – mówił lider protestu.
Kołodziejczak domagał się wysłuchania ich postulatów przez władze. – Jeśli minister rolnictwa nie chce z nami rozmawiać, premier udaje, że nas nie widzi, my też nie będziemy ich widzieć. Chcemy rozmawiać z ludźmi, którzy w tym kraju o czymś decydują. Z kukiełką, jaka jest minister rolnictwa, chyba nie mamy o czym rozmawiać – dodał.
Kilka minut później na miejscu pojawiła się policja i straż pożarna, wezwana zapewne ze względu na czarny, gęsty dym. Rolnicy weszli na złożone przed bramą baloty i zostali otoczeni przez policję.
Po kolejnych kilkunastu minutach i fiasku mediacji funkcjonariusze wyciągali rolników sprzed bramy pojedynczo, przy użyciu siły.
Cała akcja była relacjonowana na Facebooku.