Bo minister swoje słowa, decyzje i zachowania, buduje na przekonaniu, co głosi wszem i wobec, że jest przede wszystkim katolikiem. Ba, wiernym synem Kościoła, który – w imię swej wiary – będzie walczył z wszelkimi plagami spadającymi na nasz świat. Wypał je gorącym żelazem.
Sęk w tym, że katolicyzm ministra Czarnka, który podobno wyssał z mlekiem matki, tak się ma do wiary zapisanej na kartach Ewangelii, jak pięść do oka. Oto minister, który jest odpowiedzialny za kształcenie i wychowanie naszych dzieci, jest też autorem następujących słów – słów, które padły w rządowej telewizji: „Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem. Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją".
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.