W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Mateusz Kijowski wskazał winnych rozpadu Komitetu Obrony Demokracji. Na pierwszym miejscu wymienił byłego szefa Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetynę, a także „Gazetę Wyborczą”. – Platforma postrzegała KOD jako konkurencję, a gazeta Michnika chciała zamienić KOD w kluby „Gazety Wyborczej” – wyjaśnił. Mateusz Kijowski dodał również, że KOD został zmarginalizowany przez działania prezesa PiS. – Podstawowy błąd popełnił Jarosław Kaczyński, nie wprowadzając stanu wojennego. Gdyby to zrobił, bylibyśmy drugą Solidarnością – zapewniał.
Przyznał też, że nie zamierza wycofywać się z działalności publicznej, bo nigdy jej nie przerwał. - Tyle że media mnie celowo wycinają – nawet ze zdjęć z organizowanych przeze mnie akcji. Na początku media rozdmuchały ogromne oczekiwania wobec mnie, próbowały mnie obsadzić w roli rycerza na białym koniu. Później chyba uznały, że nie spełniam tych oczekiwań. Zachowały się jak zawiedziona kochanka. Teraz mnie ignorują – podsumował Kijowski.
Kijowski: Nie mam nic, żyję z pomocy ludzi
Były lider KOD wyznał, że ma problemy ze znalezieniem pracy. Co prawda kilka miesięcy temu zatrudnił się jako fryzjer, jednak zarobione pieniądze nie starczają mu na życie. – Od ponad czterech lat bezskutecznie szukam pracy na stanowiskach od kasjera czy kierowcy Ubera, kuriera, po informatyka czy dyrektora informatyki. Wszystko to umiem zrobić, ale nikt nie chce mnie zatrudnić. Nie z tą twarzą, nie z tym nazwiskiem. Nie mam nic, żyję z pomocy ludzi – powiedział.
Czytaj też:
Janusz Piechociński: Z powodzeniem mógłbym wystartować w teleturnieju „Wielka Gra”