30 czerwca w kilku miastach w Polsce rozpoczęły się protesty ratowników medycznych. O godz. 9.00 rozpoczęła się demonstracja w Katowicach, trzy godziny później wystartowały manifestacje w Krakowie, Olsztynie, Rzeszowie, Szczecinie, Warszawie i we Wrocławiu. W stolicy protestujący zebrali się przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia, a w pozostałych miastach przed Urzędami Wojewódzkimi.
Manifestacja w Warszawie. Na miejscu Dariusz Joński i Michał Szczerba
Demonstrację w Warszawie wsparli m.in. posłowie KO. Dariusz Joński umieścił transparent jednego z protestujących: „karetka bez ratownika to tylko samochód”. Wsparcie zadeklarował też Michał Szczerba według którego „ratownicy medyczni są lekceważeni od lat, a to najważniejsze ogniwo systemu ochrony zdrowia”. Podkreślił też, że „coraz więcej medyków rezygnuje z pracy w pogotowiu, wyjeżdża za granicę lub zmienia charakter pracy”.
Ratownicy medyczni podkreślają, że do pierwszego ogólnopolskiego protestu ich grupy doszło cztery lata temu. Twierdzą, że rząd i Ministerstwo Zdrowia nie zrealizowali obietnic. Według manifestantów wywiązano się tylko z umowy dotyczące wzrostu wynagrodzenia poprzez dodatek „4x400”, który zostanie wstrzymany właśnie pod koniec czerwca.
Protest ratowników medycznych. Czego się domagają
Komitet Protestacyjny odniósł się też do decyzji Senatu, który wprowadził poprawki do ustawy dotyczącej sposobu ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników zatrudnionych w zawodach leczniczych. Zawód ratownika medycznego został wyodrębniony i stworzono dla niego indywidualne miejsce w tabeli współczynników. W połowie czerwca Sejm za namową Adama Niedzielskiego wykreślił zawód ratownika z tabeli.
Ratownicy chcą m.in. podwyższenia wynagrodzenia o kwotę dodatku MZ o 1 200 zł brutto do podstawy, wprowadzenia do tabeli współczynników osobnego puntu ratownika medycznego ze współczynnikiem 1,5 do końca 2021 r., wprowadzenia ustawy o zawodzie i samorządzie Ratowników Medycznych oraz rozpoczęcia nowelizacji ustawy o Systemie Państwowe Ratownictwo Medyczne.
Czytaj też:
Na pierwszej linii frontu walki z COVID-19. Wstrząsający dokument pracowników pogotowia