Opisywana tutaj tragedia rozegrała się na trasie między Świdnicą i Wałbrzychem, na wysokości Komorowa w powiecie świdnickim. W sobotę 11 stycznia około godziny 21:40 z karetki pogotowia wypadł 53-letni pacjent. Mężczyznę po chwili potrącił jadący za ambulansem samochód dostawczy. Rannego nie udało się już uratować.
– Przedmiotem śledztwa będzie ustalenie, czy pacjent był przewożony właściwie i jak doszło do jego wydostania się z pojazdu – mówił przed kilkoma miesiącami portalowi Swidnica24.pl prokuratur Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy. Od razu ustalono, że jadące w karetce osoby były trzeźwe.
Pacjent wypadł z karetki. Zarzuty dla pielęgniarki i lekarza
53-latek przewożony był pomiędzy szpitalami. W trakcie śledztwa ustalono, że sam otworzył drzwi karetki. Stwierdzono jednak, że jadąca z nim pielęgniarka rażąco zaniedbała swoje obowiązki, pozostawiając go samego w części ratunkowej i siadając obok kierowcy. Mężczyzna był w ciężkim stanie, po urazie głowy i w ocenie prokuratury mógł nie mieć świadomości, kim jest.
O nieprawidłowości oskarżono też lekarza z izby przyjęć, którego co prawda nie było w karetce, ale który miał błędnie zakwalifikować pacjenta do transportu w pozycji siedzącej. Pielęgniarka odmówiła składania zeznań, grozi jej do 5 lat więzienia. Lekarz zgodził się wyjaśnić całą sprawę, ale nie przyznał się do winy, grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Żewłakow spowodował kolizję pod wpływem alkoholu. Zapadł wyrok