Kulisy konfliktu o miejsce w zarządzie PO. „Nikt nie chce oddać miejsca Budce”

Kulisy konfliktu o miejsce w zarządzie PO. „Nikt nie chce oddać miejsca Budce”

Borys Budka
Borys Budka Źródło: Newspix.pl / MACIEJ GOCLON/FOTONEWS
Jak ustalił „Wprost”, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej pokłócili się o to, który ma zrezygnować ze stanowiska i oddać miejsce w zarządzie Borysowi Budce. – W ramach dealu Ewa Kopacz ma odejść ze stanowiska na rzecz Donalda Tuska. Wiceprzewodniczącym ma też zostać Borys Budka. Tyle że nikt nie chce oddać mu miejsca w zarządzie. Kierownictwo PO wskazuje na Arłukowicza, ale on ani myśli rezygnować i proponuje Siemoniaka – opowiada.

Jeszcze na dobre Donald Tusk nie wrócił do Polski a już zaczęły się konflikty. Pierwszy do ataku ruszył Rafał Trzaskowski, który ogłosił w TVN24, że jeśli Borys Budka zrezygnuje ze stanowiska przewodniczącego partii, będzie kandydował w wyborach na szefa partii. Prezydent Warszawy mimo trwających wiele miesięcy nacisków ze strony partii nie chciał objąć stanowiska przewodniczącego. Co takiego się stało, że zmienił zdanie? – Rafałowi się odmieniło. Budka jako szef PO był słaby, więc Trzaskowski mógł sobie hasać po Campusach i nie brać za nic odpowiedzialności. Tusk to inna liga. Weźmie partię za twarz i gwiazda Rafała nie będzie już świeciła tak jasno, jak na tle bezbarwnego Budki – mówi nasz informator.

Źródło: Wprost