Podawał się za prokuratora, by zarobić. „Rośnie skala zjawiska kradzieży tożsamości”

Podawał się za prokuratora, by zarobić. „Rośnie skala zjawiska kradzieży tożsamości”

Kradzież tożsamości zdarza się coraz częściej
Kradzież tożsamości zdarza się coraz częściej Źródło: Shutterstock
Polskie sądownictwo zna przypadki podszywania się pod znanych aktorów, muzyków, polityków czy nawet sędziów lub prokuratorów. Z wielkim zainteresowaniem śledziłem postępowanie, w którym ktoś podawał się za prokuratura celem osiągnięcia korzyści majątkowej.

Kradzież tożsamości nie jest zachowaniem nowym i z przestępstwem kradzieży ma raczej luźne związki. Jest to jednak czyn znany człowiekowi do starożytności, a charakteryzujący się posłużeniem cudzymi danymi przez osobę nieupoważnioną, podszyciem się pod inną osobą lub przybraniem cudzej tożsamości. W starożytnym Rzymie, gdy legat Titiurius ok. 77 roku p.n.e. wprowadził podatek na wino znane już były przypadki podszywania się pod urzędników asystujących namiestnikowi.

Problem nadużyć w nakładaniu podatków i związany z tym problem podszywania się pod inną osobę lub przybrania cudzej tożsamości najwyraźniej widoczny był jednak w prowincjach o najwyższej randze, czyli takich jak domena cesarska praefectus Aegypti, czy też sama Italia – gdzie prokonsul/namiestnik prowincji decydował nie tylko o taryfach celnych, rekwizycji, ale nawet o oprocentowaniu długów. To prowadziło do sytuacji, w której wiele osób, celem wzbogacenia się, decydowało się na podszywanie się pod tożsamość urzędników lub podawanie się za takowych.

W Polsce to przestępstwo zostało spenalizowane ustawą o zmianie ustawy Kodeks karny z 2011 roku, czyli w istocie w niezbyt odległym czasie. Zwłaszcza, że to zachowanie znane jest ludzkości od tysięcy lat.

Źródło: Wprost