Podczas briefingu prasowego Mateusz Morawiecki nawiązał do tragicznego wypadku ze Stalowej Woli. – W temacie wypadku spowodowanego przez osobę pod wpływem alkoholu – dzisiaj rano zakończyłem proces przyznawania rent dla osieroconych dzieci – podkreślił dodając, że „wypadki z udziałem pijanych kierowców zdarzają się coraz częściej”.
– Chcę z całą mocą powiedzieć, że bardzo szybko przystąpimy do prac legislacyjnych, które będą bardzo jasno określały odpowiedzialność osób prowadzących pojazd pod wpływem alkoholu – zapowiedział premier.
Jakie kary dla pijanych kierowców?
Morawiecki wyjaśnił, że rząd znacząco zwiększy odpowiedzialność sprawców wypadków. – To będzie odpowiedzialność nie tylko karna, ale i odpowiedzialność polegająca na zobowiązaniu takich osób do płacenia alimentów osobom poszkodowanym, osobom, które pozostały przy życiu i rodzinie, żeby wszyscy Polacy mieli świadomość, że osoba, które pod wpływem za kółko, to potencjalny ktoś, kto może doprowadzić do zabicia innych– zaznaczył.
– Chcemy zwiększyć dolegliwość kary. Oprócz przyznania specjalnych rent zarówno w tym, jak i w innych przypadkach, to jednak chciałbym, żeby do takich wypadków po prostu nie dochodziło, żeby ludzie dziesięć razy się zastanowili, zanim siądą za kółkiem, jeżeli są pod wpływem alkoholu – tłumaczył. – Niech nikt w Polsce nie jeździ pod wpływem alkoholu. To jest potencjalnie morderstwo – zaapelował.
Wypadek w Stalowej Woli
Do opisywanego wypadku doszło na drodze wojewódzkiej nr 871. na wysokości Stalowej Woli. W sobotę około godziny 15 audi S7 zderzyło się tam z audi A4. Komenda Powiatowa Policji w Stalowej Woli poinformowała, że do kolizji doszło podczas manewru wyprzedzania. Kierowca S7 jadący w kierunku Jamnicy uderzył w pojazd poruszający się po przeciwnym pasie ruchu. W A4 jechały trzy osoby: kilkuletnie dziecko oraz jego rodzice.
Na skutek zderzenia zginęła 37-letnia kobieta i 39-letni mężczyzna. Ich 2,5-letni syn trafił do szpitala. Hospitalizowano też 37-letniego kierowcę audi S7. Przedstawiciel prokuratury Adam Cierpiatka w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” podkreślał, że w miejscu wypadku jest zakaz wyprzedzania, a domniemany sprawca znacznie przekroczył prędkość i najprawdopodobniej prowadził samochód w stanie nietrzeźwości.
Czytaj też:
Lubuskie. Bus zderzył się z pojazdem wojskowym. Ranne dzieci