„Pragniemy wyrazić ogromne zaniepokojenie po ogłoszeniu wyników rekrutacji na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza” – pisali na Facebooku przedstawiciele poznańskiego oddziału Młodzieży Wszechpolskiej, odpowiedzialni za wywieszenie transparentu. Nie spodobała im się liczba przyjętych na studia cudzoziemców – ich zdaniem „niezwykle duża” w porównaniu do liczby polskich studentów jest.
MW uważa, że obcokrajowcy mimo innego poziomu wiedzy ograniczają możliwości dostania się na studia polskich maturzystów. „Młodzi, ambitni ludzie zmuszani są do wyjazdu z miasta, by podjąć studia na wybranym przez siebie kierunku. Wielu z nich nie wróci już do Poznania” – ostrzegają. „Masowa imigracja do Polski, zwłaszcza zza granicy wschodniej, jest poważnym problemem w ostatnich latach” – dodają, pisząc o kosztownym kształceniu cudzoziemców i pogłębiania problemu społecznego.
Studenci odpowiedzieli własnym transparentem
Na ksenofobiczny banner odpowiedzieli sami studenci, wywieszając własny transparent: „UAM dla wszystkich”. We wpisie na Facebooku na profilu Europejczyk nazwali akcję MW „haniebną” i skomentowali szerzej zachowanie prawicowych działaczy. „Gdyby Młodzież Wszechpolska miała w sobie choć krztynę patriotyzmu, którym wyciera sobie gęby, cieszyłaby się z tego, że Polska dla osób pochodzących z innych krajów ma wizerunek państwa szansy i nadziei” – podkreślali. „Studenci i studentki zza wschodniej granicy w niczym nie zasłużyli sobie na takie obrzydliwe, brunatne powitanie” – stwierdzili.
List otwarty rektor UAM
W odpowiedzi na powstałe zamieszanie głos zabrała także rektor UAM prof. Bogumiła Kaniewska. W środę 21 lipca opublikowała list otwarty w tej sprawie. „Chciałabym poinformować całą społeczność akademicką, że proces rekrutacji na UAM przebiega zgodnie z prawem, a zasady przyjęć cudzoziemców są transparentne i zostały ogłoszone na stronach UAM przed rozpoczęciem rekrutacji” – podkreślała na wstępie. Dodawała, że zwiększenie liczby kandydatów z zagranicy to efekt wieloletnich starań uczelni.
„Idea mobilności nie jest nowa, towarzyszyła ona idei universitas od zarania – tak długo jak istnieją uniwersytety, istniała tradycja pobierania nauk w różnych, często odległych ośrodkach” – pisała Kaniewska, podając przykłady wybitnych Polaków, kształcących się za granicą.
„Pojawienie się hasła »UAM dla Polaków«, jakie zawisło na banerze przy Collegium Minus oraz niektóre reakcje publikowane w mediach zbliżają się niebezpiecznie do myślenia, które przed laty doprowadziło do powstania getta ławkowego czy zasady numerus clausus. Wszyscy pamiętamy lekcję, której udzieliła nam wówczas historia i znamy cenę, jaką przyszło za nią zapłacić całej ludzkości, a w szczególności nam, Polakom” – przypomniała.
Oświadczenie rektor Kaniewskiej nie przekonało jednak autorów transparentu. W czwartek 22 lipca mogliśmy przeczytać na profilu poznańskiej MW, że potraktowali je jedynie jako „jawną niesprawiedliwość, ubraną w piękne słowa”. "Szkoda jednak, że nie wspomniano ani o zasadach przeliczania punktów ze wschodnich matur, ani o metodzie ich zakupu" – czytamy. „Sytuacja, w której jako państwo lepiej traktujemy obcokrajowca niż Polaka i to tylko dlatego, że jest obcokrajowcem, nie prowadzi do niczego dobrego. A umiędzynarodowienie uczelni nie powinno odbywać się kosztem polskich studentów” – piszą na koniec wszechpolacy.
Zagraniczni studenci w Polsce. Ilu ich jest?
Najwyższa Izba Kontroli zbadała temat obcokrajowców na polskich uczelniach w roku akademickim 2019-2020. W tamtym okresie było to ponad 77 tys. osób. 31 grudnia 2019 roku było to 38,5 tys. studentów z Ukrainy; 8,2 tys. z Białorusi; 3,3 tys. z Indii oraz po 1,4 tys. z Norwegii, Chin i Niemiec. Najczęściej wybierali medycynę, zarządzanie, informatykę, stosunki międzynarodowe i stomatologię.
Czytaj też:
Znany restaurator dla „Wprost”: Młodzi boją się pracy w gastronomii