Przypomnijmy, że TVN24 opisywał, że w Sejnach na Podlasiu miała miejsce niepokojąca interwencja. 15-latek został oskarżony przez miejscowego nadleśniczego o wybicie szyb. Do domu nastolatka przyszli następnie policjanci po cywilnemu, skuli go w kajdanki i przewieźli na komendę bez rodziców. Kiedy nastolatek nie przyznawał się do winy, policjanci mieli wywieźć go 130 km dalej, by umieścić w izbie dziecka. Podczas transportu chłopiec miał się źle czuć, a po nocy w policyjnej izbie dziecka z powrotem przewieziono go na komendę w Sejnach. Po 30 godzinach 15-latek został zwolniony do domu.
Rodzice chłopca złożyli zażalenie na postępowanie policji, a sąd orzekł, że zatrzymanie nastolatka było nielegalne, niezasadne, niecelowe i nieprawidłowe. Stwierdził także, że nie było dowodów jego winy. W sprawie zainterweniował również Rzecznik Praw Dziecka.
Interwencja RPO
Jak czytamy na stronie RPO, chce on wiedzieć, na jakiej podstawie zastosowano działania, o których informowano w mediach. RPO zapytał również, czy wobec interweniujących funkcjonariuszy wyciągnięto jakiekolwiek konsekwencje. Pytania wysłano również do prokuratury, by dowiedzieć się, czy prowadzi działania w tej sprawie – czytamy.
RPO wskazuje przy tym, że już w ubiegłym roku alarmowano, że policja nadużywa stosowania kajdanek. Używa ich również nieprawidłowo – z tyłu zamiast z przodu (prewencyjne zastosowanie wskazuje taki właśnie sposób skuwania). Wątpliwości budzi także zakładanie tzw. kajdanek zespolonych (na ręce i nogi) nieletnim konwojowanym do placówek wychowawczych. „Rzecznik zna takie przypadki wobec nieletniej w 3. miesiącu ciąży. Inna nieletnia miała je przez 9 godzin” – alarmuje RPO.
Czytaj też:
Nigeria. Student medycyny uciekł z lekcji, bo kazano mu pracować nad zwłokami przyjaciela