Rzecznik rządu Piotr Mueller odniósł się do kwestii Krisciny Cimanuskiej. Białoruska lekkoatletka, która otrzymała wizę humanitarną, nie wsiadła do samolotu bezpośrednio lecącego do Warszawy, tylko poleciała z Tokio do Austrii. Dopiero później dotrze do stolicy Polski. Mueller skomentował, że Cimanuska „jest w tej chwili pod opieką polskich służb dyplomatycznych”. – Nie chcemy podawać dokładniejszych informacji na temat jej przylotu do Polski – powiedział rzecznik rządu.
Piotr Mueller o sprawie Krysciny Cimanouskiej
Decyzja dotycząca zmiany trasy miała zostać podjęta ze względu na bezpieczeństwo Białorusinki. Mueller był pytany, czy Polska dostała jakieś informacje ws. zagrożenia związanego z lotem Cimanouskiej. Rzecznik rządu tłumaczył, że w przestrzeni medialnej pojawiają się różne informacje dotyczące lądowania biegaczki. – My takich informacji nie chcemy komentować, bo nie chcemy ułatwiać działań służbom różnych państw, które mogłyby chcieć negatywnie zadziałać w tym zakresie – mówił Mueller.
Rzecznik rządu nie chciał zabrać głosu ws. propozycji wicepremiera i ministra sportu, który zapowiedział stworzenie Cimanouskiej warunków do ćwiczeń. Dodał, że decyzja będzie należeć do samej lekkoatletki. Mueller przypomniał, że Białorusinka ma trenera w Austrii. – My jesteśmy w stanie udzielić każdej niezbędnej pomocy – podsumował Mueller.
Mąż Krysciny Cimanouskiej Arseń Zdaniewicz z wizą humanitarną
Rzecznik rządu potwierdził wcześniej pojawiające się informacje, że równolegle z Cimanouską wizę humanitarną otrzyma jej mąż. Arseń Zdaniewicz ma przebywać obecnie w Kijowie na Ukrainie, dokąd uciekł krótko po tym, jak wokół jego żony wybuchło zamieszanie. Na Białorusi wciąż pozostaje jednak rodzina biegaczki. Cimanouska i jej mąż przekonywali, że nie są działaczami białoruskiej opozycji i nigdy nie angażowali się politycznie, tylko skupiali się na sporcie.
Czytaj też:
Gdzie jest mąż Krysciny Cimanouskiej? I on może trafić do Polski