Macie swoją chwilę chwały. Spaliliście punkt szczepień, wtargnęliście do domu dziecka, obrzucacie wyzwiskami ludzi, którzy nie zgadzają się z wami w internecie. Mówimy o was. Źle mówimy, ale podobno nie jest ważne, jak mówią, byle mówili. A jednak ja się o was martwię. Martwię się prawie tak samo, jak Justyna Socha o spalone sprzęgło, Grzegorz Braun o Koronę Polską, a Janusz Korwin-Mikke o swoją dykcję.
Chciałbym wierzyć, że pobudki macie szlachetne a motywacje szczere. Zwróćcie jednak uwagę, drogie siostry i bracia antyszczepionkowcy, kto karmi wasze lęki i niepewności: jakieś antysemickie gadzinówki w rodzaju Warszawskiej Gazety, jakieś podejrzane witryny, mieszające mitologię tajnych archiwów watykańskich z wielkim odrodzeniem Słowian. Czy nikt wam nie powiedział, że to na kilometr cuchnie pansłowiańską jaczejką, w której montowaniu Rosjanie specjalizują się od czasów carskich?
Jak to się ma do haseł na waszej odzieży: do kotwic na podkradzionych Francuzom żółtych kamizelkach, do tych wszystkich 1944 i „Pamiętamy”?
Mięso armatnie
Brytyjczycy, którym trudno odmówić zdrowego rozsądku, do walki z antyszczepionkową propagandą w internecie skierowali wojsko. Wiem, że to brzmi jak spełnienie waszych mokrych antyszczepionkowych snów. Nie chodzi tutaj jednak o akcje przeciw własnym obywatelom.
77 brygada armii brytyjskiej, specjalizująca się w wojnie psychologicznej i działaniach w internecie wzięła się na wrogie, głównie rosyjskie, działania w sieci w chwili, gdy wzmożenie ruchu antyszczepionkowego zaczęło zagrażać skuteczności w zwalczaniu pandemii.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.