Prawdopodobnie 11 września będzie już w Polsce czwarta fala COVID, tymczasem zapowiadacie protest zawodów medycznych. Przeciw czemu ten protest?
Bardzo zmniejsza się ilość kadry, zarówno lekarskiej, jak pielęgniarskiej, zatrudnionej w publicznym systemie ochrony zdrowia. Z powodu braku kadr zamyka się wiele oddziałów szpitalnych. W obliczu tego, jak zostaliśmy potraktowani przez ministra Niedzielskiego przy ustawie o minimalnych wynagrodzeniach w systemie opieki zdrowotnej, nasza decyzja nie mogła być inna. Chcemy wzrostu nakładów na publiczny system ochrony zdrowia. Wciąż mówi się, jak dużo Polska zaczyna przeznaczać na opiekę zdrowotną, wymieniając kolejne miliardy złotych, jednak wciąż jest to znacznie mniej niż w innych krajach.
Zamykanie oddziałów jest spowodowane brakiem lekarzy?
Lekarzy, pielęgniarek. Problem jest dziś na Śląsku, na Lubelszczyźnie, w mniejszych ośrodkach powiatowych. Jednak nawet w szpitalu klinicznym na Banacha w Warszawie, w szpitalu klinicznym WUM, część pododdziałów w Klinikach chirurgii jest zamknięta; nie dlatego, że nie ma pacjentów, tylko dlatego, że nie ma personelu. Odszedł z pracy, a nowy się nie zgłasza.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.